flash in the pan – raport z sesji cz.2

Ciąg dalszy mocno zmodyfikowanej przygody autorstwa Stefana Laegteskova. Modyfikacja objęła głównie zabiegi, które pozwoliły mi wprowadzić wzmiankowany scenariusz w linię fabularną mojej polityczno-szpiegowskiej kampanii.

MG: Ja

Gracze:
Madzia
 – Maja, kotołak, zwiadowca, skrytobójczyni.
Beatka – Ah’qua, elfka z ostlandzkiego lasu, łuczniczka.
Grześ – kapitan von Usingen, dzielny dowódca.
Jaro – Kyllan Thaured, elfi weteran.
Pablo – Alfred von Haman, rycerz Białego Wilka.
Damian – Jorgul Waldbrol, kurier, jeździec i maruda z Ostlandu.
Kamil – Konrad Teub, uczeń czarodzieja i drugi syn jednego z najbogatszych patrycjuszów.

Podróż do Bergsburga zajęła bohaterom zaledwie dwa dni. Jako że wyruszyli już nocą, chcąc zmylić ewentualnych szpiegów bretońskich, udało im się dotrzeć do miasta szybciej niż zamierzali, bo ledwie koło godziny trzeciej po południu. O tym, ze czas był ważny, wiedzieli z Middenheim. W końcu kontakt z każdą z zaginionych komórek wywiadu ginął po około dobie. 

Ekipa dość szybko znalazła karczmę na rozsądnym poziomie („Gospodę pod Bykiem”), a tam od szynkarza BG dowiedzieli się, że ulice są opustoszałem, bowiem na Grossplatze ma miejsce trzeci  etap rywalizacji rusznikarzy – Jurgena Trabenda i Fredericha Gnussinda.

Dinan

Jedna z uliczek w dzielnicy Sudentor.

Bohaterowie czym prędzej udali się na plac, gdzie wmieszali się w gigantyczny tłum czekający na rozstrzygnięcie sporu. Obecny był również graf Dieter von Kessel, zarządca miasta w ramienia baronowej Hochlandu Hochen-Tuchen. Ten przyjrzał się broniom przygotowanym na konkurs, a następnie opuścił plac i… Jak by to było, gdyby nie było zamieszek. Ot jednemu z czeladników puściły nerwy, rzucił coś do wroga swego pryncypała. Tamten odpowiedział. Wrzaski przerodziły się w wielką kłótnię, ta w pyskówkę, a ta wreszcie w bijatykę pomiędzy czeladzią Gnussinda i Trabenda. A z bijatykami jak to z bijatykami. Minutę później wielki tłum gapiów ogarnęły zamieszki. Ludzie prali się po pyskach, przepychali. W odpowiedzi zielono-czerwoni muszkieterzy hochlandzcy pilnujący porządku wraz z Burgwachte narzucili muszkiety na plecy i ruszyli z forkietami w łapach na rozemocjonowany tłum. Pod razami drewniano-żelaznych forkietów tłum zafalował, zbił się i wpadł w panikę. Rozpoczęło się powszechne tratowanie.

Szalejąca ludzka ciżba rozdzieliła bohaterów. Kilku z nich upadło pod naporem. Zaczęło być nieciekawie. Ale tutaj trzeba przyznać, że poza Jorgulem, który wdał się w bijatykę z jakimiś psiurami z bergsburskich zaułków i slumsów. Szczęśliwie od razów, falangi muszkieterskiej, ciosów forkietami i wreszcie zapuszkowania uratował go Haman, który choć wydostał się z tłumu, zawrócił po towarzysza.

Pozostali z mniejszym bądź większym trudem, nierzadko poobcierani, poobijani, po malowniczych ucieczkach przed Burgwachte wydostali się z tłumu i uciekli do karczmy. Była godzina 17.00.

„Gospoda pod Bykiem” nabita była po brzegi gośćmi, ale i uczestnikami popołudniowych zamieszek. BG zebrali się przy jednym ze stolików i bacznie obserwowali otoczenie. Haman m.in. wypatrzył jednego z czeladników Trabenda i już miał do niego podejść, gdy otworzyły się drzwi do knajpy a w progu stanął beczkowaty sierżant Burgwachte z dwoma strażnikami miejskimi. Tłum ucichł a sierżancina tubalnym głosem, arogancko wygłosił, iż graf von Kessel wprowadził godzinę policyjną. Co oznaczało, ze po zmroku nie można opuścić miasta, szwendać się po ulicach. Prócz tego nie można tworzyć zbiegowisk (więcej niż trzy osoby na raz), a rusznikarze i czeladź zamieszana w spór mają zakaz przez całą dobę opuszczania swoich manufaktur, póki spór nie zostanie rozwiązany. A jak? Pojedynkiem strzeleckim między rusznikarzami, który ma się odbyć za dwa dni.

Po wyjściu Burgwachte Haman podszedł do czeladnika Trabenda (niejakiego Felge) i zproponował mu, ze go odeskortuje do manufaktury. Felge z ulgą przyjął propozycję, w zamian miał przedstawić Hamana Trabendowi. Tak też się stało. Rycerz Białego Wilka spotkał się z Trabendem i z marszu powiedział, że chce od niego kupić broń. Mimo iż Traben dpowiedział, że całą broń sprzedaje armii hochlandzkiej, naciskał, mówiąc, ze chce potajemnie kupić … 1000 muszkietów! Trabend odmówił, ale poprosił od to,  gdzie mógłby się spotkać z Hamanem, gdyby zmienił zdanie. Haman podał adres „Gospody Pod Bykiem”.
Po powrocie Haman przedstawił Usingenowi i pozostałym, o czym rozmawiał z Trabendem. Następnie część grupy udała się na górę karczmy (Usingen, Maja, Ah’qua, Jorgul), a Haman, Konrad oraz Kyllan zostali w głównej sali, do której wkroczył kolejny bohater naszego dramatu. Człowiek, o którym BG usłyszeli wcześniej różne plotki, że jest łowcą czarownic, albo wyznawcą Chaosu, że to asasyn wysłany przez Cesarza, albo szpieg z Marienburga. 

Wąska uliczka za "Czerwonym Leopardem" w Bergsburgu.
Uliczka za „Czerwonym Leopardem”.

Theodore Mannsohn. Tajemnicza persona, która choć odziana niczym łowca czarownic, z dwoma pistoletami za pasem, łowcą czarownic raczej nie była. Spokojnym głosem z delikatnym uśmiechem błąkającym się na ustach wyciszył kilku co odważniejszych bywalców, zamówił piwko i siadł przy stoliku. Szybko dosiadł się do niego Haman. Po krótkiej rozmowie tajemniczy gość zaproponował Hamanowi, by wraz z przyjaciółmi wykonał dla niego niewielką robotę. Dał nauczkę niejakiemu Nikiemu Grubasowi, karczmarzowi z „Czerwonego Leoparda”, który odgraża się Mannsohnowi.

Haman zgodził się, pożegnał się z Theodorem, który opuścił karczmę, przypomniawszy wcześniej rycerzowi, by po wykonaniu zadania szukać go w karczmie „Czerwony Lew”. Haman po tym  poszedł do Usingena, niezbyt szczegółowo przedstawił zadanie dane przez Mannsohna, toteż kapitan odmówił i zabronił opuszczania karczmy.Rycerz nie powiedział tego Kyllanowi i we dwóch wyruszyli do „Czerwonego Leoparda”.  Konrad też chciał iść, ale wcześniej poszedł powiadomić o tym, że Haman i Kyllan ruszyli wykonać zadanie dla tajemniczego gościa. 

I od tego się zaczęło.

Zarówno Usingen jak i Konrad wyleźli przed karczmę, by złapać Hamana i Kyllana. Było grubo po 20.00, zapadł zmierzch. Konrad Treub co prawda nie zauważył swoich towarzyszy, ale dostrzegł obserwującego go w ciemnościach postawnego, zamaskowanego mężczyznę, który chwilę później dopadł młodego ucznia czarodzieja, obezwładnił go profesjonalnym chwytem a potem wyszeptał do ucha tylko jedno zdanie: „Zaledwie godzinę mi zajęło znalezienie was, głupie chuje!”, a potem znikł w ciemnościach. Wrzeszczący o pomoc Konrad sprowadził do siebie całą drużynę, włącznie z tymi, którzy złamali rozkaz kapitana. Już w karczmie wybuchła nomen omen karczemna awantura. Usingen powalił ciosem Hamana, wywrzeszczał, co sądzi o łamaniu rozkazów. Zagroził sądem wojskowym Hamanowi i Kyllanowi. No i to, co zaczęło się jako pyskówka dwu osób, skończyło się jako pyskówka całej ekipy. w konsekwencji Kapitan zrzekł się (sic!) dowodzenia i wycofał się z akcji, zapowiadając, że po powrocie do Middenheim pisze wniosek o przeniesienie do innej komórki (szykuje się kolejna postać do zmiany). 

Kolejny w łańcuchu dowodzenia, Kyllan (Haman też ma porucznika, ale dość mało zaufania w tej chwili czują do niego pozostali z grupy), zdecydował się wykonać zadanie dla Mannsohna. Jak uradzili, tak zrobili. Koło godziny 23.00 wpadli do „Czerwonego Leoparda” pobili ochronę, bywalców i karczmarza, a potem uciekli przed Burgwachte (dobre wykorzystanie czaru „Dźwięki” przez Konrada). 
Po tym wszystkim, pamiętając spotkanie Konrada z dziwnym napastnikiem i jego słowa, zdecydowali się nie wracać do karczmy (gdzie zostały konie i część ekwipunku). Noc spędzili na cmentarzu (nota bene niezły pomysł, nikt tam ich nie szukał), a rankiem, koło godziny 7.00 udali się do „Czerwonego Lwa” na spotkanie z Mannsohnem. Theodore był wyraźnie zadowolony z pobicia Grubasa Nikiego, a potem zaprosił ich do działaniu przeciwko rusznikarzom. Z jego słów wynikało, że obaj byli zamieszani w skrzywdzenie jego siostry w jakimś mieście poza Hochlandem, toteż teraz czas na zemstę. Zadaniem BG ma być sabotowanie pracy obu manufaktur broni w Bergsburgu należących do rywalizujących rusznikarzy. Po rozmowie Mannsohn wyszedł a Ah’qua zaczęła go śledzić. Jednakże Theodore wypatrzył ją i w jednym z zaułków poprosił (znacząco), by sobie odpuściła. Był na tyle dobry, że elfce nie udało się dalej za nim podążać. Ruszyła więc w stronę czwartej już karczmy, „Zielonych Skrzypek”, gdzie BG umówili się ze swoją elfią towarzyszką. Po drodze jeszcze elfka była świadkiem, jak wokół kwartału, gdzie znajduje się „Gospoda Pod Bykiem” gromadzą się żołnierze hochlandzcy (grupy uderzeniowe, strzelcy z muszkietami na dachach). 

Sesja skończyła się swoisty memento mori dla BG. Ah’qua. Jorgul i Maja ruszyli sprawdzić, o co chodzi z tymi wojakami hochladzkimi, byli toteż świadkami jak żołnierze zabezpieczają kordonem teren wokół karczmy, a chwilę później dwie kilkuosobowe grupy uzbrojone w krótką broń białą i ręczną wchodzą z dwu stron do karczmy (przez drzwi i okno w jednym z  pokojów, w którym spali BG). Przekaz był jasny, Hochlandczycy wpadli na trop trzeciej komórki SDIM. Gdyby nie specyficzne ostrzeżenie BG wpadliby niczym śliwka w gówno, a tak stracili tylko wierzchowce (w tym drogocennego konia Jorgula zwanego „miażdżycielem dziecięcych główek” ;P) oraz część ekwipunku (w tym trzy garłacze i jeden muszkiet). Obecnie jest godzina 9.00. Szpiedzy SDIM od 18 godzin są w Bergsburgu.

Moje luźne obserwacje i uwagi:

1. Zastanawiające jest, jak wszystkie plany BG idą psu w żopę, bo ktoś zawsze sobie wprowadzi modyfikacje. Haman polezie na własną rękę do rusznikarza i spróbuje wcisnąć kit o chęci zakupu 1000 muszkietów i to jeszcze po cichu :). Kyllan z Hamanem polezą na mordobicie, choć Usingen nie wyraził zgody (rozumiem Jaro, że jako postać nie wiedziałeś o braku zgody, ale jednocześnie robiłeś wszystko, by Cię postać Grześka nie zobaczyła, wniosek wychodzi z tego jasny :)). Jorgul znów odłącza się od grupy, a w chwili obecnej obiecuje, ze odbije swojego konia. Jak znam życie, skończy się na tym, ze polezie do garnizonu bergsburskiego, BG za nim i będzie rzeź, jatka i makabra.

2. Czy ktoś tam jeszcze pamięta, że pracuje dla wywiadu, że ma jakieś konkretne zadanie do wykonania?

3. Sześciu graczy spędza głównie czas na dyskusjach, co robić, nie dochodząc w zasadzie do żadnego wniosku. Siódmy gracz, tak kieruje swoją postacią (Haman), że trzeba by obalić garniec krasnoludzkiego samogonu, by choć kapkę zrozumieć z jego działań (kompletnie sprzeczne zachowania, niespójne reakcje etc.)

4. Gdyby nie tajemniczy pan, który dopadł Konrada, to następna sesja dotyczyłaby bardzo bolesnego przesłuchania w lochu hochlandzkich tajnych służb.

5. Kapitan komórki wywiadu, który zrzeka się dowództwa i zapowiada odejście z boku wygląda jakby strzelił focha.

6. No przynajmniej graczki nie strzeliły tym razem focha, ale niezbyt się udzielały poza rutynowymi akcjami zwiadu i eskortowania grupy (Ah’qua jedno śledzenie oraz wraz z Mają obserwacja akcji hochlandzkich służb). Paradoksalnie najwięcej udzielał się (co widać po raporcie) ten, który zebrał najwięcej bęcek od pozostałych. 

7. To już trzecia sesja, podczas której BG idą na ostro między sobą, ale to zarazem trzecia sesja, po której trwa solidna i ciekawa dyskusja. To drugie to na plus, to pierwsze… hmmmm, sam nie wiem. Niefajnie, że się żrą, niefajnie, że wcześniejsze plany i ustalenia nie mają żadnego znaczenia, ale może to zaowocuje jakimś dotarciem się ekipy? Jeśli nie, to wrogowie zetrą ekipę. W proch.

No, to chyba tyle.

 

Komentarze 74

  1. Foxior bo to czas foszenia graczy nastal! Niewiedziales? Foszenie, wysiadywanie a potem karmienie mlodych… 🙂 🙂 hihihihi Pozdrowionka!

  2. Myślisz? Że się małe Usingeniątka pojawią? 🙂

  3. A jak mu test na karmienie piersia niewyjdzie???? zas foch…!

  4. Maro, k@#*(&^!a, bez komentarza, K@*&#A!!!!!!!!!!!!!!

  5. Patrz, i znowu się spultał :). Nerwusek, asiasia… 🙂

    Wyjdzie mu test, ale włos z klaty do mleka wpadnie 🙂

    Pozdr

  6. 🙂 🙂 🙂 normalnie FOCH zawodowy!!! TKZ KAPITANSKI 😉

  7. Ha ha ha..bardzo zabawne 😀 na szczęście test na karmienie piersią nie będzie konieczny złośliwcze.
    Ja tam ciągle wierzę, że jakoś przeżyjemy i zastanawiam się czy „przypadkiem” rozmowa pewnego rycerza z rusznikarzem i bajka o „1000 muszkietów” nie była kluczem do szybkiego namierzenia drużyny. W sumie wiedzieli po co zostajemy wysłani więc jakoś tak dla mnie logiczne… ale to tylko ja.
    Zresztą cała sprawa z Panem NIE Łowcą Czarownic też śmierdzi, to co nam proponuje to zwyczajnie sabotaż i dwa trupy a czy nam o to chodzi???

  8. W sumie, jakby się zastanowić, to nie byłoby trudno nas namierzyć… wystarczyło wysłać „umyślnego” z informacją kto jedzie od razu po zapadnięciu decyzji, wtedy i tak byłby pierwszy. Potem wystarczyło by dać znać straży na bramie o składzie ekipy (dwa elfy, baba ze szramą na twarzy, facet z koniem wart w cholerę) i już to, czy wjedziemy jako straż karawany, grupa kuglarzy czy ekipa sprzątająca nie ma znaczenia. Kiedy straż zamelduje – pozostaje popytać w karczmach, czy takowi się w niej zatrzymali… i po sprawie. ;D Więc pomysł, żeby wjechać oddzielnie różnymi bramami i spotkać się na targu nie był zły. Tak myślę… ale pewnie i tak było inaczej.
    To ja proponuję rozdzielić się teraz… na dwie ekipy po elfie w każdej. Albo i na jedną bezelfną a w drugiej parka elfów, albo w jednej półtora elfa a w drugiej pół elfa… ;D
    Jedna zajmie się jedną manufakturą, druga drugą… ja się mogę zobowiązać jako kot późnymi wieczorami za łącznika robić (godziny policyjnej dla kotów chyba nie ma…). Moja grupa mogłaby mieszkać w tej przytulnej krypcie na cmentarzu. ;D ;D Może się uda…

    BTW, Usingen nie może odejść!! Bo dostaniemy jako dowódce drugiego w kolejce… Usingen, chcesz tego? Naprawdę chcesz naszej zguby??
    (to żart, proszę nie polemizować 🙂 ).

  9. Grrr złazić mi z z mojej brzydszej polowy paskudy !!! Natentychmiast bo się wku……. a w moim stanie to wiecie wybuch wulkanu to pikuś !!!
    Ostrzegałam !!

  10. Madzia w sumie racja tak czy siak byliśmy wystawieni od początku a rozdzielanie się to …zły pomysł. nawet razem mamy problemy z przekazywaniem informacji a na odległość??? Lepiej trzymać się razem i może jakiś plan ułożyć. ( Szyderców uprasza się o pozostawienie „planu” bez złośliwych komentarzy”).

  11. teraz manufaktury to twierdze będę mocna pilnowane. Aha i już zaczną się szczały znikąd(kusze).

  12. Wiem, pomysł nieco ryzykowny, bo jak jedni wpadną to po sprawie, ani nie ostrzegą, ani nic… Ale może nie będą nas szukać w innej „konfiguracji” jak jedna komórka. Może jednak będzie im trudniej? Zwłaszcza, gdybyśmy sobie znaleźli jakieś „nietypowe” miejsca, jak np. ten nieszczęsny cmentarz. na dwa dni może starczy, zanim zaczną chodzić plotki że tam straszy…
    Ale z drugiej strony, może działanie w mniejszych grupkach wyjdzie nam na zdrowie? Będziemy mieć się na oku, mniejsza szansa, że ktoś „zmodyfikuje” plan… Może łatwiej się będzie dogadać. Może jak niektórzy nie będą musieli się na siebie patrzeć, to nie będą się kierować emocjami. I tak dalej… Poza tym mamy mało czasu, żeby obskoczyć obydwie manufaktury. Plan oczywiście trzeba ułożyć wspólnie. Przynajmniej w zarysach. O ile w ogóle tak zrobimy… bo ostatnio demokracja panuje, większość rządzi.
    Łżełowca obiecał nam w zamian za obicie gęby takiego jednego jakieś informacje, które miałyby nam pomóc, a dostaliśmy w zamian… nowe zadanie i bajeczkę o pokrzywdzonej siostrze. Jakieś pomysły, kto to w ogóle jest?
    P. S. Ja tam po niczyich połówkach nie łażę. Nie śmiałabym. Proszę na mnie nie wybuchać wulkanem. 😀

  13. Plan- strata czasu, i tak ktoś zrobi coś dokładnie w druga stronę.

    Sabotować manufaktury- no to na pewno unikanie konfliktu z Hochlandem a przecież mamy nie dawać im powodów do „gniewania” się na cesarza…

    A z godnie ze szczeblem dowodzenia nie jest powiedziane, że to Haman będzie dowodził, ja mam dosyć użerania się i olewania tego co mam do powiedzenia (jako gracz) a z punktu widzenia postaci no to … mmmmmh na sesji się okaże 🙂

  14. @ Becia,
    point for you! Nie powiem, za co, ale jutro (bo dziś już nie zdążę) wrzucę trailerka do kolejnej sesji i kilka spraw się wyjaśni. Zresztą jak coś to spytaj Grzesia, dokładnie mu dziś rano powiedziałem to, co Ty sama zauważyłaś.

    @ Madzia,
    po raz kolejny masz ciekawe plany, ale kurde na SESJI je przedstawiaj też czasem, noooo…. A nie siedzi toto, milczy, czasem tylko rzuci kąśliwą uwagą ;P.

    @ Pablo
    Oj nic nie powiem, bo stwierdzisz, że się czepiam, ale tylko jedna mała uwaga. Manufaktura – nazwa z łacińskiego, wskazuje na produkcję ręczną mimo wszystko. 1000 muszkietów na tajniaka? Chłopie?! Jak na to wpadłeś?! Wiesz, ile trwa produkcja 1000 muszkietów? to nie taśma produkcyjna. Armia hochlandzka ma na stanie max. 300 muszkietów. Wszystkich, łącznie z przestarzałymi sortami Burgwachte. Aha, przypomnij sobie jeszcze odprawę w Middenheim i odpowiedź na pytanie: „Czy rusznikarze dadzą się przekonać, by jechać po dobroci z nami”.

  15. tak mnie nie będzie na sesji. drogo ucieczki z miasta przez świątynie szali.Nie przebywamy w jedynym miejscu dużej nisz 4 godzimy. A goście zajmie cie się. przejmować inicjatywa zdobywać informacje jest podstawa nie dywagować co będzie po zdobyciu informacji dostatecznych. ustalić plan porwać cel lib samej woli się zgodzi do przejąca

  16. E, no plany przedstawiłam nawet na sesji, ale padły szybko. Nie mam siły przebicia… ale kto by tam planów słuchał, kiedy takie ważne dyskusje się toczyły? Z resztą, cmentarz przeszedł. ;D

    Coś jeszcze miałam… acha.
    Na sesji raczej nie ma czasu ani, zwłaszcza ostatnio, warunków do rozmów o tym, co mamy robić, z resztą sam Szanowny MG narzeka, że spędzamy czas głównie na dyskusjach. Wymyślenie takiego planu to nie w kij dmuchał i sprawa na pół godziny, zwłaszcza, że ile osób, tyle racji, każdy chce przedstawić swoją i obronić swoją, a przy tym plan musi być dokładny, bo MG dość drobiazgowo opisuje środowisko i kuuupę rzeczy trzeba pod uwagę wziąć. Dlatego też trochę te tutaj na blogu komentarze traktowałam jako miejsce na przedstawienie pomysłów takich „długofalowych” (szybciej, jaśniej, nikt nie przekrzykuje i każdy może sobie przemyśleć). Na sesji je przypomniałam (może nie słyszałeś, bo miałeś „rozmowę” na dole), ale że nikt nie podjął tematu i zaraz upadły, to widać nie były dobre. Wszyscy je znali.

    Faktycznie… Beatka racje ma. Kto mógłby chcieć „zamówić” 1000 muszkietów potajemnie? Ani chybi rebelia się jakaś szykuje, więc praworządny obywatel doniósł i władza postanowiła zgnieść w zarodku. Istnieje więc jakaś szansa że jako SDIM nie wpadliśmy, tylko jako zwykli organizatorzy jakiegoś powstania czy cuś. Co i tak na dobre nie wychodzi…

  17. Dywagujesz Madzia i kręcisz :). Jakoś masz siłę przebicia, by czasem kogoś pocisnąć, hehe :). Wczoraj z razy na Jara krzyczałaś i się przebiłeś i Jaro milczał :). A co do 1000 muszkietów, milczę jak grób 🙂

    A na blogu przedstawiajcie, lubię dyskusje czytać, serio. Zresztą wreszcie dyskusje są, nawet jeśli ogniste. Aha, u rusznikarza nasz rycerz przedstawił się imieniem, nazwiskiem, tylko stopnia w hierarchii świątynnej nie podał :).

    Pozdr

  18. Sadze ze mozna sprobowac wykorzystac/sprawdzic bajeczke o zamordowanej siostrze – czy jest prawdziwa . Do szantażu albo jako argument.Sprobowac sie dostac do ktoregos z nich ,zaszantazowac informacja o siostrze (i w ten sposob sprawdzic) ,poinformowac o lowcy ktory chce go zabic a potem zaproponowac szybki wyjazd z miasta.Podpalić manufakture i zrzucic to na goscia ktory wynajal nas za 40 koron bo nie chcial placic za piwo.Coraz bliżej jednak skłaniam się jednak do rozwiązania siłowego przed którym się odżegnywałem bo wszystko inne sie pieprzy. Argument za podzieleniem druzyny wydaje mi sie sensowny- Jorgul oddzieli sie i tak na bank . Czy haman widzial uklad pomieszczen ,droge do biura ,ilosc sluzby na korytarzach ?Moglby to rozrysowac ?
    W koncu to doswiadczony wywiadowca 😀

  19. Tak jest panie poruczniku… a pocałuj mnie w dupę :P:P

  20. @ Amer

    Haman? Nie mógłby. On planował zakup 1000 muszkietów:D. A serio, wszedł tylko do przedsionka i następnej komnaty. Trochę służby widział.

    @ Usi

    Ojoj, foszka ciąg dalszy ;P.

  21. Moge przejsc sie do pasera i kupic przez jego kontakty z polswiatkiem – tadaaaa – zgadnijcie mape czego ….

  22. Co do podziału ze względu na restrykcje – można podzielić się podług specjalizacji – czyli standardowo – przodem i na ogonie przepatrywacze, w środku niedołęgi . Od biedy można by wtedy chodzić razem nie łamiąc przepisów, tak żeby zauważyć ew. szpicli …
    Mój Plan:
    Jeśli nic nie macie naprzeciwko to do nastepnej sesji sproboje znalezc sposob zeby pogadac z mlodym rusznikarzem .Wykorzystam swój kontakt kupiecki żeby dostać się do środka chociażby jako służba/kurier i porozmawiać z nim sam na sam.Bardzo dużo ryzykuję jako postać .
    1.Zaproponuje mu uklad zeby wkopac starego tak by nie musial sie z nim pojedynkowac.Uwiarygodnie sie wiadomosciami od lowcy i dodam jakies swoje klamstwa.
    2.Potem powiemy o tym staremu w ten sposob zeby myslal ze juz ma przerabane,dodam to co ewentualnie powie mi mlody i zaproponujemy wywiezienie go z miasta. Obmysle to chyba do wtorku 😀
    Po zastanowieniu kanały są zbyt ograne – dobry paser a takim jest mój kontakt – ma swoje wejścia i wyjścia z miasta (bo to jest paser który handlował ze mną) tak żeby móc się przekraść (tajne furtki w murze ) ,może kontakty w straży.Powiem że mam lewy towar bądź ściga mnie zazdrosny kapitan straży któremy wychrobotałem żonę czy coś tam wymyślę. Myślę że zdołamy zebrać kilkaset koron,im więcej tym lepiej żeby go przekupić i uciec przynajmniej z jednym frajerem z miasta.

  23. Grześ, nienerwozuj sie tak! 😉 To ja z glebokiej troski a Ty mi taki te no.. znaczki wysylasz! 🙂

  24. Jestem po pracy .
    1: 1000 to wyzwanie dla żywej legendy rusznikarstwa. Ale ja jeszcze dałem mu drugą propozycję n a której bardziej się zainteresował.
    2. Miałem plan działania i go realizowałem z takimi skutkami jak widać.
    3 moje plany też nie są brana pad uwaga wiec często się nie wypowiadam planów bo nie ma sensu.

  25. MARO
    to były kwiatki 😛 flaszki 😛 jak wolisz…

    PABLO
    Skoro łamiesz rozkazy nie oczekuj źe twoje bedą słuchane

    MADZIA I MG
    Co do planów to oboje macie racje

    OGÓLNIE
    No to mamy anarchię w drużynie, chaos (sic!) Chyba możemy założyć, że ta przygoda pójdzie a raczej nie pójdzie i polecą PPance, konsekwencje nie będą dla nas (was??) miłe o ile przeżyjemy. Nie zakładam, że Tomasz skasuje drużynę (=koniec kampanii), ale wiem, że podkręci klimat (trochę mu w tym pomogę :P). WINA MG… rozpuścił nas, dwie ostatnie przygody były w czasie urlopu (cyrk i wilki) gdzie każdy używał argumentu: robię co chcę bo mam wolne i w dupie mam rozkazy. W czasie rzeczywistym to trwało kilka miesięcy i chyba nie można do końca oczekiwać, że nagle będziemy mieli karny oddział wywiadu, na wczucie się w postać też potrzeba trochę czasu, nawet jeśli gramy nią już… hohohoh.
    A co do odgrywania postaci to właśnie to zamierzam robić, w obiektywny sposób (a nawet subiektywny), opieprzanie, wrzeszczenia, foszenie… ale nic osobistego do graczy. WY oceniajcie to jak chcecie, wyjaśnić mogę po przygodzie, nie w trakcie (tak jak Kamil postępowanie GRUMA, dzięki, dało trochę do myślenia). W tej chwili gram oficerem, który właśnie porzucił swój oddział, a tak właśnie mi do głowy przyszło 🙂

  26. to już nie foch , to elfia miesięczna miesiączka (sik!)

  27. Kapitanie Usingen, tylko proszę się za bardzo nie przykładać do „podkręcania” klimatu… 😉 Bo coś mi mówi, ze to nam specjalnie nie pomoże, a w ogóle pachnie mi sabotażem.
    Poza tym, opieprzanie, wrzeszczenia i foszenia raczej nie pomagają w odbudowaniu autorytetu, wręcz przeciwnie. Ale nie wiem, na czym Ci zależy, więc się nie wtrącam…
    Jedyne co, mogę wytłumaczyć, dlaczego Maja się zachowuje tak, jak zachowuje… może to coś pomoże poniektórym. :]
    Więc, co zaznaczone jest wyraźnie w opisie mojej postaci, Maja ma charakter nieco koci, więc ceni sobie własne zdanie, własne drogi i wolność wyboru. To, że jest w SDIM, to jej własny, niewymuszony wybór. W SDIM trzeba wykonywać rozkazy, no i Maja to wie, ale oczywiście dla kogoś, kto ceni sobie swoją niezależność, to nie jest łatwe. Stąd marudzenie – trzeba to jakoś pokazać.

    Co do planu.
    Ten pojedynek daje mnóstwo możliwości – może warto pomyśleć to takim wybiegu:
    Dowiedzieć się, który z nich jest lepszym strzelcem i postraszyć go, że jego przeciwnik w strachu wynajął strzelca, który ma „strzelić” za niego gdzieś z dachu czy coś. Celnie. Może to jest sposób na zbliżenie się do jednego z nich. Kamil za pomocą swoich dojść może „rozpracować” drugiego.
    Poza tym – bo się nie „przebiłam” ostatnio – ponawiam pytanie – czy istnieje już coś takiego jak „ślepaki”? Bo mogą nam się przydać, jak raz…

  28. Normalnie wracam do lasu !! Ludzie – jak ja się cieszę, żem liściożerca ::D:D:D.Powaliło NAS kompletnie.

    1. Kapitan- rodzina w arami od epoki kamienia łupanego. W żyłach zamiast krwi, dyscyplina, karność i honor. Strzela focha jak źle wyrupotana panienka. Chłopie weź się w garść. Ktoś CI rodzinę po kątach rozstawia a ty się sam podkładasz. Poezja…
    2. Wielki Rycerzu ” zakonny” ty lustro masz, a możesz w nie spojrzeć??? Niekonsekwentny jesteś jako postać, niespójny. Łamiesz to co zakon ma w regułach i zasłaniasz się nim i tymiż regułami gdy ci wygodnie!!
    3. Sama też święta nie jestem i życia Sztywniakowi nie ułatwiam. Dziobem kłapie, najczęściej mam inne zdanie ale..proszę ( prócz postrzału kapitana) podać choć jeden moment gdzie jawnie złamałam rozkaz, jawnie i na szkodę drużyny ?? Czy ktoś wracał po mojego konia, łuk do którego jestem emocjonalnie przywiązana, czy powiedziałam jak Kapitana pier.. nic nie robię??
    4. Jorgul włazisz na miny konsekwentnie i z uporem maniaka 😀 ale tu przynajmniej niech mi kto powie, ze nie spodziewa się kolejnej samodzielnej akcji naszego niemalże ojca( ponoć)?? Dostał baty i co ?? Focha strzelił ?? Dalej jest sobą 😀 patrzcie ostatnia sesja – ślicznie siedział pod oknem :D:D:D Paradoksalnie jego nieprzewidywalność jest przewidywalna !!
    5. Kyllan zimny drań, morderca kobiet, gwałciciel wiosek..czy jakoś tak. Zawsze zimny i na dystans. Teraz w końcu pokazał kawałek innej twarzy.. ciekawi mnie co jest głębiej i czy to wylezie. Z drugiej strony rzucił się jak szczerbaty na suchary na Pana Łowcę kompletnie niczego nie sprawdzając. Wywiad tak ma, bo my UFNE jesteśmy takie UF, UF…
    6. Maja cóż… hmm własne zdanie ma i masę niezłych pomysłów może działa tu solidarność jajników ale … jakoś tak jak dla mnie to ona zachowała najwięcej spokoju w zaistniałej sytuacji.
    7. Kondzio znaczy się Konrad dopiero wyłazi z kokonu więc trudno coś powiedzieć…

    Jak tak patrzę na to z boku- a piszę to jako postać nie gracz- żałośni jesteśmy. Jak dzieci we mgle, cholera ten ich kontrwywiad to jakiś do d…, pomyślcie ile błędów popełniliśmy a jeszcze żyjemy, aż dziw bierze. Nie ma co dywagować kto dał ciała i gdzie, jesteśmy jednym oddziałem i za błąd jednego z nasz zapłacimy wszyscy, w najgorszym wypadku życiem. Więc błagam przestańmy się szczypać Kapitan niech wróci do steru, a reszta wsadzi sobie drzazgę pod paznokieć i ściska ten palec za każdym razem kiedy mu przyjdzie ochota na samowolkę. Ja tam wsadzę ze dwie nawet.

    Czekam na gromy jakby co na wątłą, płaską, elfia klatę przyjmę honorowo a potem popłaczę w kąciku cichutko jak na elfa przystało.

    P.S. Nie miałam intencji nikogo obrażać jeśli ktoś poczuje się dotknięty to z góry przepraszam. Po prostu naszła mnie ochota coby stanąć z boku …a to co zobaczyłam masakra.

  29. Zapomnijcie siedzieli godzinami na dachach. może tylko na jeden szczał. Tak są bez kuli tylko proch (ślepaki).Ja bym szczelał w okolice grafa to nam do chaos i możliwa działania łatwiejsza rusznikarzy i wydostanie się z miasta ale to przystawko ma trwać 1 godzinę.
    48 godzin na rozeznanie się w terenie będzie trudno ale to wam do przynajmniej będzie informacja.

  30. Kurwa straciliśmy 24 pierwsze godziny najważniejsze bo mogliśmy bez większych przeszkód się poruszać.Ale dywagowanie co by było gdyby wieczorem było fajne.
    A ty wyjadasz mi z takimi rzeczami nic nie robiłaś przez wiekować sesji ale pod koniec kiedy pistolet di głowy jest przytłoczony do głowy bo zaczęło się źle robić .

  31. Zeby dotrzec do pasera (chyba że wychodzimy bramą?)i mlodszego rusznikarza bede potrzebowal ochrony zeby mnie nie zgarneli po drodze. Najpierw do pasera, ustawie czas ucieczki na wieczor po pojedynku.Trzepać kieszonki!

    Jak zagadać do młodego żeby nam uwierzył…Spytam kupca o jego kontrachentów i wejde tam jako dostawca czy coś takiego,kupcowi zaproponuje ustawiane transkacje z ojcem i pelne info o konkurencji , w zamian za to ma mnie wkręcić na rozmowe – np jako fałszywy dostawca manufaktury będę potrzebował zamienić słowo z mistrzem o specyfikacji towaru. Potem zaproponuje mu „pomoc” w pojedynku i ew. spytam się o tego „łowce”. Zadeklaruje się jako wróg starszego gdyż ten .. zastrzelił mi krewnego podczas tych swoich pokazów lub pod innym praktyczniejszym pretekstem (biznes) i teraz chce mu dowalić! Jeżeli stary zrejteruje przed pojedynkiem pod nasze skrzydła przestraszony wizją zamachu to przy zapłacie zgarniemy siłą młodego i nastraszymy że pracował dla wrogów państwa kierując się własną ,prymitywną zemstą.

  32. ciekawe tylko teraz jesteś ścigany miejmy nadzieję ja że nie będzie listów gończych. To może coś dać ale czy ten gość jest godny zaufania to jest pytanie ja myślę ze on chce tylko broni a nie zemsty.

  33. Jeżeli dowiem się czegoś co zmieni w dużym stopniu nasza wiedze o sytuacji to natychmiat przekaże sprawę do przedyskutowania na cmentarzu . I się weżmie zaplanuje następne posunięcie.

  34. Magda : Odnośnie ślepaków – gdzieś czytałem że na ćwiczeniach strzelano z muszkietów glinianymi kulami (armia rosyjska) ale informacja wymaga potwierdzenia.

  35. Ślepaki mogą się przydać, np. do sfingowania czyjejś śmierci… (wiesz, strzał, woreczek z krwią jakiegoś zwierzaka przy ramieniu…), przy tym pojedynku albo na przyszłość nawet.
    Przypominam, że mam umiejętność charakteryzacji, która może nam pomóc, nawet przy ukrywaniu się przed wojskiem i strażą, która pewnie już zna nasze rysopisy. Trochę popiołu, trochę barwiczki… wielki bandzioch, obwisły brzuch czy garb – da się zrobić. 😀
    A bramą raczej nie wyjdziemy. Jak mają łby na karku, wszystkie już obstawili.
    A za ochronę mogę robić.
    BTW, przeżyliśmy już kilka godzin dłużej niż tamte komórki… przy stanie, w jakim znajduje się ekipa to i tak duży sukces. Nie mogli byśmy na jakiś czas zostawić rozliczanie z przeszłością, przestać się obrażać, zapomnieć o stopniach, wprowadzić demokrację, obgadać plan, wybrać najlepszy i zrealizować go? A jak już się to wszystko skończy i znajdziemy się w bezpiecznej odległości, to możecie się strzelać, za łby brać, karać, stawiać pod sąd itp… Bo jakoś innego wyjścia nie widzę, pion dowodzenia wybitnie man nie służy, a jako zwykłej ekipie awanturników rozwiązywanie problemów szło nam o wiele lepiej. A nie chcę umierać!! 🙂

  36. Po pojedynkuj to już po zawodach, jeśli nie dorwiemy gości przed to po ptokach,
    MADZIA… w drużynie takiej jak ta nie ma miejsca na demokrację, mamy zwierzchników i musi być ktoś kto bierze odpowiedzialność za całą ekipę, choćby przed przełożonymi. Co do odbudowy autorytetu to z punktu widzenia postaci nie ma szans, nie widzę sposobu, nie mogę wiecznie przymykać oczu na samowolkę wolnych duchów i brać pełna odpowiedzialność za poczynania grupy, to se ne wrati (czy jakoś tak).

  37. A tam, nie ma, wystarczy tylko chcieć. Przez demokrację rozumiem: każdy wypowiada swój pomysł, jest dyskusja, sami wspólnie ustalamy plan działania i nie ma: moje zdanie jest ważniejsze, bo ja dowodzę. A nie to, że każdy idzie w swoją stronę i robi co chce – nie miałam na myśli anarchii. Owszem, mamy zwierzchników, ale przy założeniu, że wspólnie obmyślimy dobry plan – może się udać, i do przełożonych będziesz mógł pójść jedynie po pochwałę. ;} Awans… co tam chcesz.
    To chyba nie jest aż tak nie do przeskoczenia: posłuchać, co inni mają do powiedzenia. Jakby grupa miała wytyczony jasny, konkretny cel, nie było by samowolki, każdy by wiedział, co robić i gdzie jego miejsce. Jak dla mnie to właśnie Twoje zadanie: wyznaczyć każdemu rolę w uzgodnionym wspólnie planie…

  38. Najpierw trzeba jednak zmusić się do rozmowy a nie działania, prawda?

  39. Oj dużo mnie ominęło. Poruszę kilka kwestii:

    ŚLEPAKI – broń ładuje się kulą i prochem. Po prostu nie ładuj kuli i tyle.

    ELFKA – łamałaś rozkazy, i to wprost, ale wybacz konkretnej sytuacji teraz nie przytoczę (tak samo jak nie jestem w stanie przytoczyć konkretnych przypadków z Jorgulem). Poza tym nie było sesji, by kapitan nie oberwał od Ciebie słowem, tekstem etc., akurat to Ty jesteś postacią , która najczęściej z mojego punktu widzenia staje przeciw Usingenowi, to też mu nie ułatwia dowodzenia.

    Racja, Maja ma pomysły. Co z tego? Nic z tego nie wynika. Jej spokój etc. mało wnosi, choć jest chwalebny, really. Demokracja natomiast kończy się ochlokracją – rządami motłochu. Deliberujecie i nic z tego nie wynika. Jeden odrzuca plany pierwszego, drugi trzeciego itd. Ja przesuwam czas i nic z tego nie wynika. Przypominam, że nie gramy jak w dramacie antycznym w czasie 1:1. Demokracja w wojsku to bzdura, przez to m.in. przepieprzyli republikanie w Hiszpanii. Ja rozumiem dyskusje jak równy z równym nad planami, ale kiedy szarża mówi, to się wykonuje. Nie ma wytłumaczenia, że mam urlop albo co innego. Koniec i kropka, stan wyższej konieczności. Grześ tylko dlatego nie napisał na niektórych raportu, bo by niektórzy stracili postać. Weźcie to pod uwagę, a nie teraz po nim jedziecie, bo focha strzela. Może i foch, ale mnie np. kusi, by zdegradować Kyllana i Hamana do szeregowca, Usingena przesunąć i kto dowodzi? Witam Madziu, wydawaj rozkazy. 🙂 Od razu zmieni Ci się punkt widzenia.

    USINGEN – Racja rozpuściłem Was, mea culpa. Natomiast weź pod uwagę, że najmłodszy stażem gracz gra w erpegi bodaj 5 lat (Beatko, trafiłem?). Niektórzy grają 10, my z Jarem jako rekordziści będzie już 16-17, z pierwszymi eksperymentami przed 19 laty. To do czegoś wedle mnie zobowiązuje.

    KONTRWYWIAD HOCHLANDZKI – wyobraźcie sobie, ze jest skuteczny jednak. Pytasz się Beatko, dlaczego tak późno Was namierzyli? A kto powiedział, ze tak późno? Przygotowanie dobre akcji trwa. Dalej, Wasze (a konkretnie działania Usingena) dały Wam kilkanaście dodatkowych godzin, które niestety ktoś z Was zmarnował. Wyobraźcie też sobie, że informator wroga też nie ma komórki, też ktoś musi dostarczyć wiadomości do Bergsburga, prawda? Nic więcej nie napiszę, by nie spoilerować. Aha, owszem już przeżyliście dłużej niż inne komórki. Tamtych nikt nie ostrzegł, Was ostrzegł jakiś tajemniczy nieznajomy. Bez niego byście obserwowali akcję z karczmy „Pod Bykiem”, ostrzeliwując się podczas odwrotu i pewnie bym skradł komuś pepanca a może i życie.

    MAJA – OK, rozumiem, co kieruję Twoją postacią, akceptuję etc. Dajesz sobie w ten sposób prawo do pewnych zachowań, bo Maja jest „kocia”. No dobra, zgoda, ale w takim razie daj innym też prawo do swoich korb. Może Haman też musi w pewien sposób postępować, może Jorgul, i dlatego walą głupoty. Nie szukam dziury w całym, tylko zachęcam na stosowanie w takim razie tych samych standardów do wszystkich. Racja, Haman potrafi głupio postąpić, ale przyjrzyjmy się działaniom, które miały wpływ na bieg przygody.
    Haman gadał z karczmarzem, potem z zamieszek wyratował Jorgula, gadał z Felge, odprowadził go, gadał z rusznikarzem, potem gadał z Mannsohnem, wreszcie poszedł do Czerwonego Leoparda etc. Coś pominąłem?

    Teraz porównajcie konkretne działania Waszych postaci. Abstrahuję na ile skuteczne i sensowne był jego działania. NAtomiast wniosek płynie konkretny, kiedy Wy gadacie, on działa, bo nie chce gadać, i to jest na 100 % przewidywalne. Jeśli na następnej sesji znów będziecie anarchi… pardon, demokratycznie dyskutować, to on znów zacznie działać, a Wy znów będziecie wściekli. Dla mnie to jasne ja supernowa. Z całym szacunkiem dla Waszych zazwyczaj niezłych planów, ale RPGi to rozrywka zasadniczo oparta na działaniu. Nie męczą mnie dyskusje i długie planowanie. Męczą mnie DŁUGIE dyskusje bez efektów i PRZEDŁUŻAJĄCE się planowanie. Widząc jałowość dyskusji, przyspieszam czas.

    Całość powyższa jest opatrzona komunikatem : NO OFFENCE!

  40. Aaaa, zapomniałem. Jasne Grzesiu, widzę, że to co robisz, to w grze, nie poza. Właśnie to mi się podoba, ze nie ma żarcia się po sesji. Co na sesji, to na sesji. Kapuję (choć focha tak średnio:)), wiesz zrzeknięcie się dowodzenia to gorszy obciach niż ten, którego się obawiałeś, ze ciągłe karanie podwładnych to wyraz spadku dyscypliny. Jak samemu się zrzekasz, to okazanie strachu, złych emocji. Jak to Usingen Staremu Bykowi wytłumaczy.

  41. nie che zginąć Ale jestem oficerem i na dać przykład innym. Ale ja rozróżniam rozkazy pola walki ale a rozkazy działalności agenturalnej i są duże różnice.

  42. Kochany MG ale ja przyznaję, że zazwyczaj mam inne zdanie niż Kapitan, że neguje jego rozkazy, że obrywa słowem a raz nawet oberwał fizycznie. Nie zaprzeczam.

    Co do działań…racja Haman robił wiele i..?? Co dalej ?? Chodzi o to żeby robić czy o to żeby zrobić ?? Ja tu widzę subtelną różnicę, nikt mu nie zarzucał leżenia brzuchem do góry. Przynajmniej tak mi się zdaje, chodzi raczej o brak ciągu typu ” przyczyna- skutek „.
    Ewentualnie przepraszam może nie zrozumiałam co „Haman miał na myśli „.

    Dobra koniec ileż można. Wprowadź po prostu do przysięgi wywiadu zdanie :
    PO PIERWSZE NIE SZKODZIĆ !!
    będzie luz.
    Teraz trzeba podkulić ogonki, zaszyć się w jakimś mhhhhhrocznym zakamarku gdzie tylko szaleńcy mogliby nas szukać, ułożyć misterny plan …Wbrew pozorom czasami nam to wychodzi. Może uda się jeszcze raz 😀

    Osobiście uważam, że niestety rozmowa z rusznikarzami mija się z celem. Napuszczenie ich na siebie .. pewnie pomoże ale faktycznie trzeba zadziałać przed pojedynkiem bo inaczej może się okazać, że nie będzie kogo wywozić.

  43. 1.Ustalamy ile pieniedzy ma druzyna.Ide do pasera oslaniany przez Aque i Maje . Negocjuje przerzucenie nas za bramy miasta + 2 extra ludzi.
    2.Ide do kupca/kontaktu -oslaniany przez Maje i Aque- negocjuje powolujac sie na mozliwosc pozyskania lukratywnych informacji biznesowych badz pieniedzy spotkanie z mlodszym rusznikarzem. Mam byc wprowadzony jako przedstawiciel jednej z podfirm ktore np zaopatruja go w surowce np saletre.
    3. Ide oslaniany pod przykrywka do mlodego rusznikarza.Prosze o rozmowe w 4 oczy w celu negocjacji ceny ,specyfikacji towaru Proponuje wspolprace w wyeliminowaniu konkurenta poprzez sabotaż bądź zabójstwo.W zamian proszę o wyłączność na dostawy surowców do produkcji broni dla naszej rodziny która mogłaby dzięki temu zdywersyfikować produkcję o coś więcej niz materiały.Usprawiedliwam się iż ojciec ani starszy brat nie mogą osobiście prowadzic negocjacji bo nie chcą być bezposrednio oficjalnie zaangazowani lecz na dowod dobrych intencji posylaja syna. Wypytuje o wszelkie mozliwe info na temat starego .

    3.Wracam do druzyny ,razem dyskutujemy co dalej .Wstepne zalozenie jest takie że jeśli informacje od mlodego beda pozyteczne uzyjemy ich by spotkac sie ze starym i postraszyc go lub jak kto woli ostrzec zeby opuscil miasto .
    4. Wieczorem przed pojedynkiem ze starym opuszczamy miasto przejsciem pasera .

    Dodatkowe opcje : jesli mlody lub stary zdradzi pozyteczne info na temat porywamy mlodego.
    Mozemy tez ustalic miejsce zaplaty za nasza brudna robote i wtedy zaszantazowac go ze pracowal dla wywiadu imperialnego i jedynym wyjsciem jest wyjscie z miasta.

    Podalem co Konrad zamierza uczynic – jesli nikt sie nie sprzeciwia to znaczy ze jest zgoda na taka akcje. Jezeli kolejny furiat wpieprzy nas na mine , to niewazne ile ma pagonow czy gwiazdek – Konrad nie jest samobojca ani krasnoludem i sam opusci to miasto.

  44. Czy mam to jeszcze kurwa rozpisać na dialogi ??

  45. Tak powiem ale lepiej dywagować w pokoju który jest bezpieczny i rozmawiać co my zrobimy w ogóle nie przejmowaliście się tym ze jesteś w obcym kraju i zaraz będziecie ich wywiad na karku i nic nie wiemy.
    Jaki kurwa plan teraz to się pętla zaciska zaciska i nie będzie czasu na misterne plany tylko na doraźne plany. Czas na zbieranie informacji przegadałaś.:|

  46. Hehehe nerwusek. podoba się mnie.

    Becia, nie chodzi o działanie dla samego działania, przecież zaznaczyłem, że efekty były niedobre. Ja tylko tłumaczę zależność: WY DUŻO PLANUJECIE – PAWEŁ NIE WYTRZYMUJE I DZIAŁA, CZĘSTO MIZERNIE.

  47. to było trzeba zrobić w pierwszy dzień ale to jest pomysł na zagranie informacji, ale pamiętajcie że może będziecie mieli ogony i dowiecie czegoś o tym melsonie

  48. tak to prawda ale ja nie jestem błyskotliwy w rozmowach ale wiem ze działanie przynosi efekty nie rozmowa bezsensowne i bez informacji.

  49. Oni ciągle Ci próbują powiedzieć, że Twoje działania przynoszą efekty. Złe. Ja jutro napiszę, jakie efekty przyniosło Twoje złożenie „tajnego” i „cichego” zamówienia 1000 muszkietów, kolesiowi, o którym Waldstein powiedział, że jest prohochlandzki i raczej nie zadziała przeciw swoim. Mało tego, przedstawiłeś się prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Dekonspiracja na całego. Dalej, złamałeś rozkaz kapitana, choć sesję wcześniej tłumaczyłeś, ze strzeliłeś w plecy Jorgulowi, bo złamał rozkaz, a do tego nie miał prawa. Uważasz, ze tu masz wytłumaczenie? Jeśli tak, to chyba nie widzisz sprzeczności w swoim działaniu. Chcesz działać, działaj. Szkoda tylko, ze za każdy Twój błąd bekną wszyscy. Na to Haman stracił przewagę czasu, którą zyskał dla Was Usingen. Spoko, mów , co tam uważasz, ale przynajmniej miej świadomość, że w pewnych sytuacjach TYLKO ZASZKODZIŁEŚ, W NICZYM NIE POMOGŁEŚ. Grześ jednak miękki, ja na jego miejscu pewnie urypałbym Ci postać, ale nie zabójstwem. Raportem. Na razie to możesz mu być wdzięczny, bo mając do wyboru skasować Twoją lub swoją, póki co wybiera drugą opcję.

    Ok, tyle rzeknę, nie więcej w tej dyskusji.

  50. Nic nie robie na sesjach .

  51. teraz będę grał jak Magda ślizgiem . tak komu no robi muszkiety ciekawe 😀

  52. 50 komentarzy w dwa dni? Nowy rekord? 🙂
    A od siebie dodam tylko że lepiej dla Nas będzie jak przestaniemy się zajmować tym kto dowodzi a skupimy na tym co mamy zrobić.
    1) Nikt jeszcze nie sprawdził nawet gdzie te manufaktury się znajdują (poza Hammanem :)) o ochronie to już nie wspomnę.
    2) Co prawda jeszcze nas nie znaleźli ale musimy im trochę utrudnić poszukiwania. Proponuję zameldować się w każdym możliwym miejscu w mieście i niech łażą od bramy do bramy. Ponadto Maja potrafi charakteryzować więc może trochę nas podrasować.
    3) Zgadzam się z Konradem, że potrzebujemy planu wyjścia z miasta w razie totalnej wpadki. Szybkiego wyjścia.
    4) Uczciwie muszę przyznać, że mam zamiar zapytać Jorgula czy planuje odbić swojego konia z garnizonu. Jeśli tak to więcej się w tym mieście nie spotkamy. Chyba, że przez przypadek. To samo zresztą dotyczy każdego kto wpadnie na równie głupi pomysł.
    5)Mannsohn – w tylnej części pleców mam jakie są jego prawdziwe intencje. Póki co nie działa przeciwko Nam i to mi zupełnie wystarcza. I tak mam nadzieję, że to my wyrolujemy jego a nie odwrotnie. W końcu On jest sam a nas 7. 🙂
    6)Jeśli ktoś ma konstruktywne pomysły nie dotyczące łańcucha dowodzenia to z przyjemnością poczytam. Ale od razu informuję, że uwagi o dowodzeniu przewijam.

    Foxik – jak pisałem wczoraj Grześkowi uważam, że traktujecie Hammana trochę niesprawiedliwie. Oczywiście walnął głupotę i naraził wszystkich (1000 muszkietów) ale przynajmniej coś zrobił a czym się może pochwalić reszta ekipy poza wyjściem przez okno, ucieczką Parkourem przed strażą miejską, czy daniem się pobić w tłumie. Gdyby nie On to Jorgulem już nie musielibyśmy sie przejmować a i wyjście z karczmy też jest poniekąd jego zasługą. Więc w sumie zrobił więcej dobrego niż złego. A stary by zakablował nawet jakby chciał kupić 1 sztukę. Nie wspominając o tym, że wywiad i tak wie o Nas.
    I żeby nie było to nie pochwalam ani strzelania w plecy ani nagłych wybuchów.

    Na zakończenie mogę dodać akcent humorystyczny. Sytuacje w ekipie świetnie ilustruje poniższy filmik: 😀

    Howgh!

  53. Jaro jak byś zobaczył, to ja komentarzami gram na dwa fronty :). Dowalam „planowcom” i pojedynczemu „działaczowi”. Przecież napisałem, że Haman najwięcej działał, natomiast niech ma świadomość, że po raz kolejny nie konsultował swoich działań i spierdolił sprawę. Tylko tyle, by nie wpadał w poczucie, że on to działa. Tu są dwie skrajności. Jedni tylko gadają, drugi tylko działa, a nie myśli. Kurde, wprost było powiedziane, że „Kret” zna Wasze personalia, a on się nazwiskiem przedstawił. Wprost też było powiedziane, ze rusznikarze raczej nie zdradzą, a on próbuje gościa na minę wciągnąć.

    Ok, ja o dowodzeniu też nie mówię już, ale znasz moje zdanie. A co do Jorgula, chyba bardzo dobre wyjście zaproponowałeś. Gra w otwarte karty. Chce odbić konia, robi to na własną rękę. Ale powiem tylko, że jeśli wpadnie żywy w łapy tamtejszego wywiadu, to… Przypomnij sobie, ile Wasze postacie wiedzą o akcjach SDIM, strukturze, planach, innych agentach. Niezłe ryzyko. Mi się to nawet podoba :), będzie się sporo zmieniać :).

  54. Aha, wyjście z karczmy to raczej zasługa Jorgula, a przynajmniej to on wielokrotnie powtarzał, że karczmę trzeba opuścić.

  55. powiem tak jak był agentem to wym się nie zwracał na nazwiska tylko na wygląd. I o jakiej konspiracji już kiedy chodziliśmy cało konspiracja podła z powodu koń jorgula. Tak to ja jestem winy zadowalany

  56. Mów do słupa a słup jak dupa

  57. Niech ktoś mu zdejmie ten sygnet z palca 😀

  58. nie mam

  59. Zdejmą. Razem z palcem :). Ale i tak macie przerąbane. Koń Jorgula już raz Was zdekonspirował ;). Teraz go mają, więc wyśpiewa wszystko o Was, łącznie z tym, ile razy Jorgul go pokrywa 😀

  60. te zeznania będę straszne nie wiem czy wywiadowcy wytrzymają to 😀

  61. Czy te manufacktury są zamknięte także dla ludzi z zewnątrz?
    Rozmawiając z moimi kontaktami będę musiał powoływać się na autorytet rodziny (poza paserem) – czy to nie jest za niebezpieczne ?

  62. Manufucktury raczej są zamknięte, ale na ile strzeżone oficjalnie czy nieoficjalnie, to nie wiecie. Haman nie zauważył zbyt wielu strażników, ale, ale to było krótko po ogłoszeniu godziny policyjnej.

    Jest niebezpieczne, znacząco wzrasta szansa dekonspiracji. O to samo mi chodziło, kiedy wspominałem, że Haman się przedstawił.

    Pozdr

  63. odwalcie się od mnie. tak robię głupstwa.

  64. wiecie co. w koncu i ja sie odezwe.
    najgorsze jest to ze wszyscy maja po trosze racje i rzeczowo prawia. jednak nic z tego nie wynika. kazdy jest taki jaki jest. problem w tym, ze nei tworzymy grupy, tylko zbieranine osobistosci. nie bede sie wypowiadal kto i jakie glupoty zrobil. kazdy z nas sam bedzie sie usprawiedliwial przed Ulrykiem.
    moze po prostu zacznijmy dzialac.
    moze najlepszym wyjsciem bedzie zaatakowac. wejdzmy w dwoch grupach w tym samym czasie do obu manufaktur, pod pozorem rozmow o dostarczanie surowcow. znajdzmy rusznikarzy, bo tylko z nimi bedziemy rozmowy prowadzic. jesli sie da to w czape i spieprzamy. mamy element zaskoczenia i przewage sily i sprytu. szybka ewakuacja poprzez miejsca, ktore wskarze nam paser. najwiekszy problem w tym, ze przed ichnim wojskiem bedziemy uciekac pieszo. znaczy sie, ze moze znajdzmy tez miejsce poza miastem, gdzie bedziemy mogli chwile odczekac.
    innym sposobem jest po prostu rozmawa z kazdym rusznikarzem z osobna, na temat tego, ze drugi chce go zabic potajemnie. i albo przyszlismy go ostrzec i pomoc wyjsc z miasta az sprawa przycichnie a my zdejmiemy za ten czas tego drugiego, co w rezultacie da niby rzeczonemu rusznikarzowi spokoj po wsze czasy i brak konkurencji w osobie drugiego. dodatkowym atutem bedzie to, ze zaden z nich i ich zalogi nie moze wyjsc z manufaktury. my za odpowiednia cene, pod przebraniem wyprowadzimy go poza miasto. tym samym moze obedzie sie bez przemocy, a za miastem czapa i do worka.

    dogadajmy sie, bo przeciez mamy dzialac razem. przypominam Wam, ze jestesmy komorka numer JEDEN. najlepsza i w dodatku wzywana w momencie gdy inni sobie nie daja rady. ktos ja stworzyl i tworzy nadal. nasza reputacja nie wziela sie z czczego gadania przekupki na targu. to my jestesmy wywiadem imperialnym, my go reprezentujemy do ostaniej kropli krwi wroga naszego. wiec walczmy z nimi poki jeszcze mamy okazje.

    takie ja mam zdanie.
    a jesli chodzi zas o konia. to ja znajde sposob na odbicie go. nie teraz, to w najblizszym czasie. chocbym i sama ksiezniczke (czy kto tu rzadzi) mial zasztyletowac.

    a jednak powiem cos o postaciach. nie dalem rady sie powstrzymac.
    zaczne od Usingena. fajny z niego chlopina, ale jesli chce rzadzic to niech wydaje rozkazy. wszelkie. razem z czasem wolnym na pierdzenie w stolek. ale w takim wypadku to on ponosi pelna odpowiedzialnosc za powodzenie misji, sam uklada plany (ewentualnie z pionem dowodczym) a my bedziemy karnie je wykonywac. jedyne co mi sie w takim wypadku nie podoba, to to ze bedziemy grali enpecami. Grzegorzu sam nie posiadles wiedzy taktycznej w takim stopniu jak w rzeczywistosci generalowie, a i oni maja do dyspozycji sztab pomocnikow. jak juz ktos wyzej nadmienil, a ja mowilem juz na sesji, glupota by bylo skladac rezygnacje.
    Haman chlopek roztropek z pierscieniem na palcu, rycerz zakonny, co to nie reaguje jak ludzie rozrywani sa przez wilkolaki, a czasem nie waz sie przy nim mrugnac, bo ktos obok moze zostac kaleka do konca swego zapchlonego, marnego zywota. moim zdaniem Hamanowi brak akcji. rycerz zakonny nie jest od gadania tylko od siekania mieczem. a w naszym interesie jest powiedziec mu kiedy i kogo ma usiec. w koncu to on ajest tu czolgiem nie my.
    Kyllan jest spoko, tylko ja nadal nie rozumiem za co on dostal ta gwiazdke. jakos nie ujawnil nam swoich aspiracji piromana, pirotechnika, pirocostam i innych. jak to mowil maklakiewicz „nuda, jeszcze raz nuda i po prostu wychodze z kina”.
    Ah’qua. o cholera, chyba nic nie powiem bo mnie tez bedzie chciala uwiarygodnic, a ja niestety mam miekciejszy tylek. Beatko to co Tomasz wspomnial. czesto nie wykonujesz rozkazow, najpierw a pozniej bezwiednie stosujesz sie do nich idac z innymi i czasami elfka przesadza z krytykowaniem i łżeniem kapitana. jest ciekawiej, ale czasami tego za duzo.
    Maja jest „kocia”. cholera, to nie jest wcale takie fajne. mimo spokoju i ona potrafi sciagnac na siebie uwage. no i powtorze po innych. za malo dzialania. w Twoim przypadku jest to szczegolnie widoczne.
    Jorgul. bede nieobiektywny. ale i o nim cos powiem. przedewszystkim chcialbym wyjasnic jego pochodzenie. troszke poszperalem i znalazlem. przypuszczam ze ten rodzaj rasy ludzkiej (czyli nasza azja mniejsza, turcja i okolice) zamieszkuje ksiestwa graniczne. tak mi podpowiada mapa. a wychowanie odziedziczyl po ludziach, ktorzy go znalezli za malenkosci, czyli malzenstwo norsmenow. i prosze skonczcie sie nasmiewac bo czasami mnie to uwiera (MG). ktos powiedzial, ze laduje sie z uporem maniaka we wszelkie pulapki, oddziela sie od grupy, ale moze dlatego ze o to chodzi aby znalezc rozwiazanie? a z tego co pamietam to dopiero ostatnio zlamalem rozkaz, jednak wczesniej o tym ostrzegalem.
    podsumowujac wszystko, za malo komunikacji miedzy nami, za malo dzialamy razem, za malo… za malo… za malo… za duzo natomiast na siebie warczymy. myslalem ze rpg ma byc przyjemne i ze ma rozladowywac napiecie. a tymczasem jest jak jest.

    ale sie rozpisalem. nie bijcie. a zreszta, przeciez nikt nie karze Wam tego czytac. ha ha ha.

    zepnijmy sie w sobie i bawmy sie wysmienicie.

  65. o ile w naszym drużynowym „czołgu” znowu się nie spierdoli radiostacja to ten kierunek działania wydaje się całkiem sensowny.

  66. Sensowny w sensie, że chodzi Co o propozycję dwu równoczesnych szturmów na manufaktury (atakują 3-4osobowe grupy), a następnie uprowadzenie wprost dwu najlepszych rusznikarzy hochlandzkich, biorąc pod uwagę, że dzięki kretowi przeciwnik zna Wasze personalia i Wasz cel?

    Pozdr

  67. chodzi mi o te czesc ktora jest najbardziej podobna do tego o czym ja pisalem wczesniej.

  68. Jorgulku słonko miło cię słyszeć :D:D ja wiem, że jadę po kapitanie – on wie dlaczego,początki mojej służby i jego „podejście” ustaliły mi pewien schemat. Racja, krytykuje jego rozkazy ale jak i Ty mam problem ze znalezieniem takiego złamanego jawnie i na chama – jak ten twój ostatnio.
    To, że „często nie wykonujesz rozkazów, najpierw a później bezwiednie stosujesz się do nich idąc z innymi” … albo wykonuje albo nie…wiem o co ci chodzi. Najpierw się nie zgadzam a potem robię to przeciw czemu byłam tak?? Cóż, większość idzie ja też …nazwij jak chcesz.
    Co do wpadania z bronią, porywania…brrr na to nie pójdę. Sorki ale ani zaskoczenia, ani sprytu, ani przewagi siły- nic nas tu nie wspiera, właściwie wszystko jest nam na przekór. Godzina policyjna, wzmocnione warty, to, że wywiad zna nasze personalia( znaczy się nazwiska, wymiary i pewnie kolor oczu). Jeśli nie podejdziemy do tego po cichu to leżymy jak Andzia w krzakach, a tak jak wspomniał Tomek, cóż informacje jakie posiadamy, już nie tylko o strukturach, ale choćby „bracie” cesarzowej sprawiają, że złapanie któregoś nas żywcem to katastrofa dla wywiadu.
    Pozdro

  69. jak napisalem na poczatku. kazdy bedzie sie przed Ulrykiem usprawiedliwial.

    a jesli chodzi o misje to wkoncu jakies rozwiazanie musimy znalezc i zdecydowac sie na ktores. bo znowu jednostki zaczna dzialac i znow wszystko spartolimy jako grupa.

    Tomaszu wszystko to pod charakteryzacja i nie szturmy tylko hymmm wyprowadzenie sila w ostatecznosci. ja osobiscie wolalbym uzyc podstepu i czapa juz za murami. trzeba tylko to zrobic z sensem i w grupie, i tu rola Usaingena. po wybraniu planu powinien wydac rozkazy kto co ma zrobic.

  70. Rola Usingena… mmmh… i kto to mówi…
    Najpierw macie w dupie dowódce a teraz jeszcze będziecie mówić co ma robić…
    No ale przecież już nie dowodzi…
    Ciekawe czy posłucha rozkazu kaprala :P:P:P:P

  71. dowodzi. nikt nie odebral Ci dystynkcji i nikt Cie nie zdegradowal. a jesli porzucisz teraz sluzbe, to zdezerterujesz. a haman wyjatkowo dobrze strzela do „dezerterow”. wyobraz sobie ze sam sie o tym przekonalem. hi hi hi. chcac nie chcac dowodzisz nami, a my polegamy na Tobie do konca tej misji.
    nie wylamuj sie Grzegorzu, skoro wielu z nas przyznalo sie do bledow i obiecalo poprawe. ja napewno bede sie staral, bo jestem jednym z czlonkow grupy (dziewczyny Wy nie musicie, nie macie czlonkow). ha ha ha

  72. HEHE i szkoda zawsze można by powiedzieć, że się nim myślało a tak dupa.
    Problem z kapitanem jest taki, że on zrzekł się dowództwa i Kyllan je przejął :/ więc …poniekąd ma racje. Niestety.

  73. z tego co wiem, dowodca nie moze sie zrzec ot tak po prostu. moze napisac podanie do zwierzchnika. no chyba ze bedzie ranny i niezdolny do doprowadzenia misji do konca. a tego bysmy nie chcieli. prawda? zreszta co ja sie bede wymadrzal. Tomasz cos wymysli napewno.

  74. Niczego nie wymyślę. Powtórzę po raz kolejny, że w Wasze spory staram się nie ingerować. Tak samo jak Ty niejednokrotnie sprzeciwiałeś się rozkazom swego dowódcy, a tego przecież też nie możesz zrobić ot tak po prostu, tak i Usingen może sobie się zrzec dowództwa, nie czując się władnym (jak to napisałeś: „niezdolny do doprowadzenia misji do końca” :)). Wtedy dowodzenie powinno przejść na kolejnego stopniem. Powinien to być Kyllan lub Haman. Jeśli oni się zrzeką, to zostaje Maja. I tak dalej…

    Powtórzę NICZEGO NIE ZAMIERZAM WYMYŚLAĆ. W przypadku relacji i rozgrywek personalnych w grupie to już Wasza robota.

    Wpis czysto informacyjny. To nie próba wskrzeszenia dyskusji o dowodzeniu 🙂

Dodaj odpowiedź do Usingen (tym razem nie Grześ) Anuluj pisanie odpowiedzi