Conan BRP odc. 15 – misja SAR za Rzekę Gromu

Aegea (Madzia) – argosańska piratka pozbawiona okrętu i chwackiej załogi, w chwili obecnej zbiera na statek. Biorąc pod uwagę ceny, długo pozbiera:).

Sekcja karków:

Gerardo Suarez (Jaro) – herbowa śmierć w tabardzie. Poitaiński, zubożały rycerz, posiadacz czarnoskórego niewolnika o imieniu Umba, potwornego nieudacznika z Kush czy Zembabwei.

Korgoth (Maro) – barbarzyńca cymmeryjski, góra mięśni zakończona mieczem dwuręcznym (lub takowym toporem). Zapijaczona, wredna menda:).

I złowróżbna reszta:

Guri Aziz (Damian) – hyrkański nomad i pogranicznik, łucznik i mistrz konnej jazdy.

Zhuge Liang (Pablo) – khitajski czarownik specjalizujący się w tumanach, wydmach i plaży.

10 dnia miesiąca Niedźwiedzia (koniec jesieni) bohaterowie opuścili Scandagę. Zaopatrzywszy się w żywność i ciepłe odzienie wyruszyli na trakt, kierując się na północ. Cel – Fort Athacastrum, a potem Oriskonie. Uporczywy deszcz, wisząca nisko powałą chmur, porywisty wiatr. Ogólnie pogoda do kitu. Przez pierwszy dzień nawet padał śnieg. Pierwszy tej zimy!

Niskie temperatury zapanowały w Westermarcku. Wychowani w ciepłych krainach testują Staminę.

Aegea: A mi test wyszedł!

Korgoth: Widocznie na lodołamaczu służyłaś.

Aegea; Jakim lodołamaczu.

Korgoth: Łamałaś lody.

Aegea: A złamać ci?

Korgoth [radośnie uśmiechnięty]: Poproszę!

Już pierwszego dnia spotkali (w pobliżu wioski Alosie) przestraszonego osadnika z Tauranu, niejakiego Gorma, który z grupą dzieci, kobietą i dwoma dorosłymi kuzynami podróżował do fortu, by tam osiąść i zagospodarować kawałek ziemi. Herosi zaoferowali mu swoją pomoc i w dalszą podróż ruszyli razem. Przez pierwszy i drugi dzień podróży niewiele się działo. Pierwszą noc spędzili nieopodal Enerul (i wioski Ardeya), obozując z grupą osadników (kilkanaście wozów) spotkanych po drodze. Następnego dnia na prośbę Gorma ominęli Enerul (nie chciał tracić czasu i pieniędzy na przeciskanie się przez miasto) i ruszyli na północ. Pod wieczór dojechali do lasu, w którym miało się znajdować obozowisko Uchodźców oraz Abbera (kolejna wioska). Od napotkanych podróżnych dowiedzieli się, ze grupa Piktów, prawdopodobnie ze szczepu Orła przekroczyła rzekę w rajdzie. Część z nich ponoć miała się skierować w stronę kurhanu (położonego 30-40 km na SW od Fortu Athacastrum), gdzie zamierzała odprawić swoje rytuały. Za nimi poszli już w pościg kawalerzyści z fortu.

Gerardo kłóci się nawet o jedną złota lunę.

MG: Gerardo, ty cholerny Shemito!

Gerard [kiwając palcem z dezaprobatą]: No no no!

BG zdecydowali się nie opuszczać Gorma (choć niektórym marzył się rajd na kurhan), a na noc zjechać z traktu do lasu. Jakież było ich zdziwienie, gdy przez przypadek znaleźli porzucone towary. Skrzynie, beczki, jeden pokaźny kufer. W kufrze znaleźli księgi i pergaminy (głównie historyczne, botaniczne i geograficzne traktaty) oraz zioła popakowane w słoiczki i woreczki. W dodatku w skrzyniach z owocami i beczkach ze śledziami ukryto broń – miecze, kusze, ciężkie arbalesty, bełty, obuchy do toporów etc. Były nawet groty pik gunderskich przeznaczonych do walki z opancerzoną kawalerią. Ktoś przemycał broń, chcąc najwyraźniej uzbroić grupę wojowników przeciw żołnierzom (czyżby bunt przeciw Aquilonii?) BG szybko wyczuli okazję do łatwego zarobku. Przepakowali zawartość kufra oraz przenieśli najcenniejszą broń (miecze i kusze) do wozu Gorma. Osadnik co prawda protestował, ale w końcu dał się przekonać. Podczas przeładunku Aegea dostrzegła, iż wóz Gorma jest dziwny. Ma wzmocnione dno i wygląda, jakby pod podłogą znajdowała się dość duża skrytka, w sam raz wielka, by ukryć w niej człowieka.

Dyskusja z Gormem (póki co udającym tępego osadnika)

Gorm (NPC): Korgoth? A to imię znaczy coś?

Gerardo: Tak. Ten, Którego Wyrzucili Trzy Razy Z Wioski.

Korgoth: Znaczy – Honor, Ból, Bestialski Mord, Ten, Który Wypędzi Piktów Z Tej Umęczonej Ziemi.

W tym czasie Korgoth przepatrywał teren, pilnując traktu. Jak się okazało słusznie. Kiedy BG kończyli przeładunek, Cymmeryjczyk dostrzegł, iż z północy nadciąga kilka wozów otoczonych przez ok. 20 osób obstawy. Przewodzący im mężczyźni pasujący bardziej na twardych faktorów niż najemników, deliberowali głośno o niejakim Australusie, który przestraszywszy się Piktów porzucił ładunek. Korgoth w ostatniej chwili ostrzegł kompanów i BG wraz z Gormem odjechali głębiej w las, a Cymmeryjczyk zatarł ślady.

Przyjezdni załadowali pozostawioną przez BG broń i odjechali, klnąc straszliwie, a bohaterowie już do rana przenocowali w leśnych ostępach, kryjąc się przed deszczem.

Nocą Aegea podczas swojej warty wczołgała się pod wóz. Jej przypuszczenia się potwierdziły. W dnie znajdowały się otwory, które umożliwiały oddychanie ukrytej pod podłogą pojazdu osobie. Aegea wzięła garść ziół (z kufra znalezionego w porzuconym ładunku) i zapaliła je, wdmuchując dym do wnętrza kufra. Cóż, to była pochodna lotosu. Dym owionął Argosanką i pozbawił zmysłów.

Oloric (NPC, do Gurieg): Słuchaj mnie, synu stepu…

Gerardo: Wiatru…

MG: Tumanu?

Gerardo: Zdążałem do tego.

O poranku poinformowała o swoim odkryciu kompanów. Gorm, nie mając wyjścia, otworzył skrytkę, wypuszczając z niej dość drobnego, ale całkiem ładnego młodziana. Jak się okazało, Gorm nie był zwykłym osadnikiem, lecz jednym z lepszych złodziei z Tarantii. Za złoto zgodził się przewieźć szóstego syna księcia Arpello z Pelli – szaleńca, który zdołał już wymordować pozostałe swoje dzieci. Aeleron Rastus Sextus z Pellii był jego ostatnim dzieckiem.

Dyskusja  z młodym Arasem o rządach Conana.

Korgoth: Aquilonią rządzi Cymmeryjczyk, więc nie ma co się z nas śmiać.

Aras (NPC): Jest uzurpatorem. Nie wiem, jakim będzie królem.

Korgoth [znacząco]: DOBRYM!

Herosi nie tylko nie zamierzali zdradzić chłopaka, ale wręcz zgodzili mu się pomóc. Teraz i w przyszłości (w odzyskaniu tronu Pellii). Póki co jednak musieli dotrzeć do Fortu Athacastrum i przekazać chłopaka (który przyjął imię Aras) Oloricowi – nemedyjskiemu medykowi z fortu, dawnemu nauczycielowi Pellijczyka.

Aras (NPC): Chcecie mi pomóc? Ale ja nie mam pieniędzy!

Korgoth: To długoterminowa inwestycja.

Gerardo: Nasz fundusz…

Do fortu, ostoi cywilizacji w północnej Conawadze, herosi dojechali około południa trzeciego dnia. Fort Athacastrum nie oferował takich wygód jak Velitrium. Faktycznie był placówką wojskową, w której rezydowało kilkuset żołnierzy – kawalerzystów, łuczników z Bossonii, pikinierów z Gunderlandu czy legionistów aquilońskich. Wszystkim dowodził młody komendant Savianus.

Ten dzień BG spędzili w forcie (m.in. z Olorikiem, Arasem, ale także Gormem), a następnego ruszyli w dalszą drogę. Konkretnie do pobliskiej osady Estralus. Wioska była otoczona palisadą (wybudowaną przez wojskowych), a wewnątrz niej tłoczyło się blisko czterystu mieszkańców, głównie osadników z innych prowincji Aquilonii. BG zdecydowali się zostać tu na dłużej. Raz, że niektórzy wciąż chcieli podleczyć rany. Po drugie, Korgothowi wpadła w oko Honoria, piękna córka najbogatszego chłopa z Estralus. Cóż z tego, skoro piękna dziewoja była niezwykle nieśmiała, a przy tym uduchowiona i oddana Mitrze. Wielki i szpetny Korgoth, który przelał już hektolitry wrażej krwi, nie bardzo podobał się delikatnej dziewczynie. Mimo to Cymmeryjczyk robił wszystko, by zdobyć względy dziewczyny. Wziął nawet udział w nabożeństwie w świątynce Mitry!

Korgoth na podrywie.

Honoria (NPC): No bo… ja raczej nie pijam piwa… ale ociupinkę w sumie…

Korgoth: O! I słusznie [do dziewki w karczmie] Dwa litrowe poproszę!

Wszystko wydawało się takie sielankowe, miłe. Wszyscy zapomnieli, że ledwie kilka kilometrów dalej znajdowała się Rzeka Gromu, a za nią puszcza pełna dzikich, krwiożerczych Piktów. Dzikusy nocą prześliznęły się przez palisadę, nieliczni strażnicy przydzieleni z pobliskiego fortu nie dostrzegli zagrożenia. Rankiem mieszkańcy znaleźli w jednej chacie same trupy mieszkańców. Brakowało tylko kilkuletniej dziewczynki, którą uprowadzili dzicy.

Oczywiście herosi ruszyli w pościg, za nic mając fakt, że Piktów mogły być (wedle znalezionych tropów) nawet i dwa tuziny. Godzinę później dotarli (niemal biegnąc do rzeki). Szeroka na 200 metrów, imponująca Rzeka Gromów, pełna wirów, wartka i niespokojna wydawała się przeszkodą nie do przebycia. Nie dla Piktów. Już z daleka BG dostrzegli na drugim brzegu, że dzicy kolejnymi canoe wypływają na wodę, kierując się na aquiloński brzeg. Ci, którzy porwali dziewczynkę zaszyli się w położonym nad rzeką zagajniku, gdzie zapewne przygotowywali się do powrotu. Korgoth, Gerardo (wraz z Umbą) oraz Zhuge zaszarżowali przez zagajnik. W ostatniej chwili! Dzicy już spuścili swe delikatne łódki na brzeg. Niestety jedno z canoe wraz z porwaną dziewczynką było na rzece. BG uderzyli na grupę wrogich wojowników. Co prawda kuszycki niewolnik Gerarda został poważnie ranny, ale wkrótce dziewięciu Piktów leżało martwych na ziemi, a ostatni (ranny) skoczył do wody i uciekł przed prześladowcami.

Kolejna kłótnia Korgoth vs Guri, dyskusja kto miał kolegów, przyjaciół etc.

Guri: Ja miałem kolegę!

Korgoth: Twój kolega był kozą i starzy ci marchewkę na szyi wieszali, by się z tobą bawił

W tym czasie Guri szył na 200-300 metrów po canoe. Odstrzelił Pikta w łodzi z dziewczynką. Łódkę porwał nurt, toteż Aega skoczył do rzeki, by dotrzeć do porwanego dziecka, nim kruche canoe wpadnie na pobliskie porohy i bystrza, po których z hukiem przewalała się woda. Zdążyła w ostatniej chwili, wydostała dziecko z łódki, ale nie zdołała uniknąć porohów. Woda z mocą rzucała nią po głazach (wojowniczka chroniła dziecko), ale Argosanka z nie byle gliny jest ulepiona. Poobijana, przeżyła. Co prawda musiała stoczyć bój z jednym z płynących Piktów (mordobicie w wodzie, wreszcie zabrany sztylet wbiła w brzuch dzikusowi, a resztę zrobiły krokodyle, które wyczuły krew), ale ostatecznie wymęczona wylądowała na brzegu. Problem w tym, że piktyjskim!

Guri, stojąc na brzegu zdołał osłonić Aegeę przed większością Piktów (czy to w łodziach czy płynących wpław). Przepuścił tylko jednego (ów, z którym musiała walczyć Aegea), resztę wystrzelał (choć po walce zostało mu chyba tylko 6 strzał:)).

BG musieli podjąć decyzję, co dalej. Po pierwsze po  drugiej stronie rzeki byli Piktowie. Widać było, że porwana dziewczynka nie była jedyną zakładniczką. Przynajmniej jeszcze kilku Aquilończyków dzicy zdołali zniewolić.

Kiedy Aegea zaszyła się w zaroślach (poraniona) wraz z dzieckiem, nasłuchując bijących piktyjskich bębnów, jej towarzysze naprędce sklecili ze zdobytych canoe tratwę i przepłynęli rzekę.

Na drugim brzegu w ostatnim momencie przyszli na pomoc Aegei. Nie obyło się przy tym bez kolejnego morderczego starcia. Korgoth doliczył kolejnych kilkanaście skalpów (tym razem Orłów). Gerardo wraz z Guri utłukli inną grupę. Hyrkańczyk został przy tym ciężko ranny. Podobnie Zhuge.

Ostatecznie jednak atak Piktów nie tyle odparto co złamano i okaleczono. Triumfując, herosi powrócili na drugi brzeg a potem do Estralus.

W wiosce zgotowano im owacyjne przyjęcie. Jeden Korgoth był smutny, bowiem Honoria nie tylko nie uradowała się z prezentu (kilku łbów Piktów), ale uciekła przerażona :). BG przekazali też wieści, że kilku osadników wpadło w łapy dzikim i wciąż można ich odbić. Przewodzący przybyłym na ratunek z fortu żołnierzom Varrus Cień (dowódca zwiadowców) pewnie i dałby się przekonać, gdyby zabrał się za to ktoś kompetentny.

[Gerardo miał Persuasion na bodaj 65 %, ile wyrzucił na k100? 100! Krytyczny pech!]

Varrus nieporadnie przekonywany co prawda zdecydował się ze swoimi ludźmi ruszyć na drugi brzeg, ale kategorycznie zabronił BG jakichkolwiek działań. Mieli siedzieć na dupie i czekać na jego powrót. A że im nie ufał, to przydzielił im kilku żołnierzy, którzy mieli ich pilnować.

Na tym sesja się zakończyła.

Po 15stu sesjach.

UWAGI:

1. Nowe wątki i zaczepki fabularne:

– Książę Arpello z Pellii próbuje zabić swego syna – Aelerona Rastusa Sexstusa.

– Ktoś przemyca broń. Czyżby Wolni Kupcy zamierzali zaatakować Kompanię i wspierających ją żołnierzy? Wskazywałby na to fakt, że ładunek należał do Australusa faktora niejakiego Connachta z Lordar, który z kolei jest człowiekiem Zarraneo z Coyagi (jednej z ważniejszych osób wśród Wolnych Kupców, a zarazem znajomym BG)

– Piktowie co jakiś czas odprawiają uroczystości przy kurhanie (SW od Fortu Athacastrum)

– Piktowie ze szczepu Orła porwali kilku osadników na drugi brzeg.

2. Dajcie znać, czy zamierzacie złamać rozkaz Varrusa, czy jedziecie do Lordar, czy może coś jeszcze innego… Znając Was, to decyzję trudno będzie podjąć. Jak na sesji:) (kupno wozu, sprzedaż wozu, jazda do kurhanu, a potem do Oriskonie:))

3. Jaro. Wymień kostki. Proszę. Te są wujowe.

Komentarzy 6

  1. Ja bym poszła za osadnikami na drugi brzeg… w końcu już nawiązaliśmy z nimi kontakt wzrokowy 😀
    Ewentualnie potem kurhan, żeby piktów jeszcze pogrążyć… 🙂
    Reszta poczeka 😀

  2. Słusznie!

    Zauważyłaś, jaką cipką się powoli robi Korgoth? On nie pójdzie za Rzekę, bo oficer zwiadowców zabronił i nieładnie go nie słuchać. Starzeje się Cymmeryjczyk:)

  3. Taaa.. grzybem zarasta. Żeby nie powiedzieć, że cywilizuje się 😀
    Niedługo wyskoczy z krzaków taki taki barbarzyński Jacyków. 🙂
    A nie, przepraszam, to tak nie ładnie wyskakiwać z krzaków.. 😀

  4. Ech, szkoda gadać z Wami! Zero poszanowania dla zmarłych!!! Myślicie, że łatwo będzie się przyznać tej rzeszy pokonanych iż przysyła je Jacykowata starzejąca się cipa?? A tylko przypomnę, że to ilości hurtowe! 😉
    A tak na marginesie, niech ja tylko usłyszę od takiej jednej… Raaatuj łoj raaaatuj! ŁO takiego wała!!! 🙂 A grzybem to zarasta ale Tobie, co da się wyczuć 🙂

  5. Ależ emocje, ale to pozwala przypuszczać, ze cymmeryjski JAcyków ruszy na łowy za Rzekę:)

  6. […] późnego wieczoru pozostali bohaterowie odnaleźli się w Estralus. Korgoth przy okazji odwiedził swą ukochaną Honorię, córkę najbogatszego mieszkańca osady i obdarował ją piękną suknią, którą zrabował zimą […]

Dodaj odpowiedź do Magda Anuluj pisanie odpowiedzi