Oldskulowo w Astrae

Sesja, na którą zostałem zaproszony przez Jarla (znanego jako Ojciec Kanonik jednego z autorów blogu Inspiracje. Świat absolutnie autorski, który znam co nieco z opowieści Jarla. Dwudziestotysięczne miasto Astrae (Gwiazd), trochę okolicznych baronii, dualizm rządzący uniwersum (dwu królów, biały z Astrae i czarny, którego nie miałem okazji poznać) i gdzieś tam daleko zagrożenie w postaci Szalonego Rzemieślnika, który wysyła hordy cyberzombie na podbój świata.

Brak ustalonej konwencji, rozmaite tropy i topoi, czyli sandbox na całego.

System: OD&D

MG: Jarl vel Ojciec Kanonik

Gracze:

Norus (Zigi) – wysokolevelowy magic user, bodaj nadworny czarodziej króla Astrae, spokojny, logicznie myślący, i do bólu dupy praworządny. Aha, przy okazji sprzedawczyk i kapuś, ale o tym później.

Akan (Dablju) – imię podane w skrócie, bo całego nie sposób się nauczyć (Abraakan, Abrakadabrakan, Hokuspokusoakan?) Kleryk, zielarz, alchemik, a przede wszystkim szarlatan. Mistrz oszustw wszelakich, miłośnik błyszczących, suwenirów i złotych krążków z podobizną króla. Ogólnie osoba śliska, lepka, przebiegła i chytra. Z urody dzikus rodem z Apocalypto i wymachiwacz toporomaczugą.

Vortig (Ja) – szlachetny barbarzyńca o ogorzałej skórze, szczupły i żylasty syn równin z plemienia, dla którego świętością i tabu są konie. Wygnaniec, który (przez przypadek!!!) zrobił jednemu ze stepowych, świętych mustangów krzywdę. Hippofobik. Właściciel mieczomaczugi nabijanej obsydianem oraz dość małego i niezbyt wydajnego mózgu Intelligence 7, Wisdom 7:)).

Zima w Astrae nie była miłym czasem śniegu, roześmianych dzieci i dziadków w czerwonych czapkach i z białymi brodami. Panował głód, ceny rosły, a ludzie umierali na ulicach. Vortig, uciekinier ze stepów zagubiony w nowym świecie odnalazł swoją przystać w lepiance Akana, znanego zielarza i alchemika. Lepianka wzniesiona została wewnątrz jednej z ruder, kamienic podgrodzia, dzielnicy slumsów położonej poza miejskimi murami.

Czytaj dalej