Lady Blackbird odc. 1

MG – 3jane

Nathasha Syrie alias Lady Blackbird (MidMad) – arystokratyczna uciekinierka, a oficjalnie kupiec z Ilizjum w niezwykle ważnej misji.

Snargle (Żaku) – goblin z talentem do zmiany kształtu ciała, pilot „Puchacza”, kombinator i zwolennik wyzwolenia goblinów.

Cyrus Vance (ja) – kapitan „Puchacza”, śmiały, pewny siebie, ale nieco naiwny. Skrycie podkochuje się w Natashy.

To moje kolejne podejście do przemiłej, awanturniczej miniatury, tym razem jako gracz.

Początek znany. Cała załoga (Kale – NPC) wraz z lady oraz Naomi (NPC) znaleźli się w celi umiejscowionej gdzieś na dolnych pokładach „Dłoni Smutku”, imperialnego krążownika dowodzonego przez kapitana Hollasa. Statek bezwładnie unosił się wysoko w przestrzeni, wraz z przycumowanym do jej kadłuba „Puchaczem”.

Bohaterowie czym prędzej przystąpili oględzin otoczenia. Nie była to zwykła cela, lecz raczej luk ładunkowy, cuchnący i niezbyt zadbany. Więźniowie nie byli pilnowani przez żołnierzy imperialnych, lecz dziwną psiopodobną, pokrytą gadzią łuską bestię. Wszystko wskazywało raczej na to, że aresztowanie bohaterów było osobistą inicjatywą Hollasa niźli realizacją rozkazów Imperium. Tak czy inaczej trzeba było jakoś stąd zbiec, dostać się na pokład wiernego „Puchacza” i czym prędzej spieprzyć w chmury poza zasięg ciężkich dział krążownika. Tym bardziej, że zachowanie żołnierzy w chwili aresztowania było dziwne. Zdecydowanie bali się czegoś, wielu z nich wyglądało na chorych. Czyżby zaraza? Czyżby przerażający czerwony mór?

Cyrus wydał stosowne rozkazy, toteż Kale wziął się za sprawdzanie drzwi, a Snargle zaczął z wolna przeciskać się wąską szczeliną pod drzwiami. Jego ciało niczym plastelina rozciągało się, by osiągnąć wymagany kształt. Psiopodobny strażnik próbował zapobiec ucieczce, lecz został pokonany (bodaj przez Naomi?)

Cyrus: My tu gadu gadu, a Snargl przecieka nam przez drzwi na zewnątrz.

MG (do Snargle’a): Rzucaj kośćmi, by się wycisnąć.

Wreszcie Snarglowi udało się przedostać na drugą stronę i otworzyć drzwi. Bohaterowie błyskawicznie wymknęli się na korytarz, długi, stalowy pasaż prowadzący na pokład „Dłoni Smutku”. Prowadząc po drodze dysputy, wydostali się z labiryntu korytarzy. Krążownik nie kojarzył się z typowym okrętem Imperium. Żadnej dyscypliny, za to niemal panika. Wielu żołnierzy biegło w kierunku zacumowanego „Puchacza”, niektórzy wyglądali na bardzo chorych, większość nie zwracała uwagi na uciekinierów, dzięki czemu grupce herosów udało się podbiec kilkadziesiąt metrów do swojego statku. Niestety, na tym się skończyło. Pechowo wypadli na kilku żołnierzy, którzy wydawali się być bardziej obowiązkowi od innych. Cyrus próbował udawać oficera imperialnego, lecz jak w kawale o Stiritzu coś go zdradziło (Stirlitz krótko po zrzucie przekraczał niemieckie miasto. Niestety każdy przypatrywał się dziwnie asowi wywiadu. Coś go zdradziło! Może te walonki? Może gwiazdka na czapce-uszatce, a może ciągnący się za plecami spadochron?) Skoro nie dało się po dobroci, to trzeba po złości. Nim żołnierze zdążyli tak naprawdę dobyć broni, bohaterowie ogłuszyli ich kilkoma ciosami i czym prędzej odebrali broń. Teraz, uzbrojeni i niebezpieczni, podążyli dalej, a czas zdecydowanie naglił. Wszystko wskazywało na to, że ktoś wydał rozkaz załadunku „Puchacza” i szykował się do odlotu. Marynarze wnosili żywność, inni pompowali paliwo do przepastnego zbiornika statku bohaterów. Silniki „Puchacza” dudniły miarowo. Statek miał zaraz odlecieć.

Jedno z wielu pytań MG: Czym się różni niewolnik od obywatela Imperium.

Lady Blackbird (zdziwiona): Jak to czym? Kolorem skóry.

Snargle, nie czekając długo, po raz kolejny zmienił kształt i rzucił się z pokładu krążownika. Przypominając ni  to szybowiec, ni to latającą wiewiórkę złapał wiatr i poleciał w kierunku „Puchacza”. Pewnie wylądował na jego grzebiecie i dostał się do środka przez jeden z włazów. W tym samym czasie Cyrus uruchomił swą moc, wyskoczył w pustkę rozciągającą się pod „Dłonią” (a co! Lans!) i teleportował się wprost na mostek swego statku. Tam zastał kapitana Hollasa! To on, obawiając się czerwonego moru, zdecydował się uciec wraz z grupą najwierniejszych podwładnych! Cyrus nie mógł na to pozwolić, dobył zdobycznej szpady i stoczył porywający pojedynek, który zakończył się rozbrojeniem i pokonaniem Hollasa. Kapitan musiał porzucić plany ucieczki, bowiem Vance solidnym kopniakiem pozbył się go z pokładu „Puchacza”.

Snargle także nie próżnował, dostał się do maszynowni i wyłączył silniki. Co ciekawe zastał tam dziesięciu swoich pobratymców. Gobliny, niewolnicy na służbie Imperium, miały z rozkazu Hollasa nadzorować pracę maszyn. Ostatecznie obaj herosi opanowali statek, pozbywszy się wszystkich imperialnych (poza gobbosami).

A Natasha? Czekała, aż będzie mogła wejść na pokład „Puchacza”. Nie znaczy to, że się obijała. Udało jej się nawet obronić przed kolejną grupą żołnierzy. Ot, panując nad mocami pogody, przywołała porywisty wicher, który obalił przeciwników.

MG (do Lady Blackbird): Wzięłaś pedeki za to, że rozwaliłaś ich wiatrami?

Lady Blackbird: Lady Blackbird ma imponujące wiatry.

Ostatecznie całej grupie udało się uciec z „Dłoni smutku” na „Puchacza” i odlecieć w Przestrzeń, zostawiwszy za sobą „zadżumiony” krążownik. Wszystko byłoby piękne i sielankowe. Przemytniczy „Puchacz” ze skupionym nad mapami kapitanem, dzierżącym stery Snarglem, Kale’em nadzorującym gobliny w maszynowni, Natashą pijącą herbatę w mesie statku, ale… Nawet przez pancerz „Puchacza” wszyscy usłyszeli dziwny, jękliwy zew, a potem potężna macka podniebnej kałamarnicy uchwyciła kadłub statku, chcąc go zgnieść i dobrać się do „mięsistych przekąsek”.

Takim to cliffhangerem zakończyliśmy sesję.

Komentarze 3

  1. Dzięki za raport z sesji, ach wspomnień czar… 😀

  2. Psa pokonał Cyrus z pomocą Naomi, chociaż opisałeś to tak, że Naomi ściągnęła zwierza z Cyrusa i ostatecznie wykończyła.

    Żołnierzy, którzy rozpoznali w Stirlitzu… e… Cyrusie więźnia ogłuszyła lady Blackbird, swoimi słynnymi wiatrami.

    Lady Blackbird została pod koniec otoczona przez spanikowanych żołnierzy, przekonanych że jest oficerką na statku, i odcięta od reszty drużyny. Po raz kolejny użyła drzemiącej w jej krwi mocy magicznej i poraziła wszystkich piorunami, ogłuszając wszystkich żołnierzy w okolicy, ale także Kale i Naomi.

    Kałamarnica zainteresowała się natomiast gromadzącymi się chmurami i wyładowaniami elektrycznymi. (Czyżby już kiedyś coś takiego widziała?)

  3. No właśnie motywu z tą bestyjką nie mogłem sobie przypomnieć, a sam opisałem, jak Naomi ją zabija. Ech, pamięć.

Dodaj komentarz