Na ratunek Lockhaven – Mouse Guard AAR

W zasadzie mieliśmy w Mouse Guard zagrać podczas wspólnego wyjazdu wakacyjnego, ale urlopowanie ma też swoje prawa, toteż czasu na erpegowanie nie stało. Napisaną pospiesznie przygodę rozegraliśmy wczoraj w ciągu ponad trzech godzin (scenariusz do pobrania tu i z blogrolla)

MG: ja


Gracze:

Madzia – guardmouse Dalia, typowy mysi fajter, młoda wiekiem, lecz doświadczona. Granatowy płaszcz, brązowe futro i tarcza jako broń. Szanowana w Straży (Guard’s Honor) i niezwykle odważna (Brave).

Belief: Bycie dzielnym nie oznacza od razu bycia głupim.

Instinct: Broń trzymam zawsze w pogotowiu a ogon przy sobie.

Jaro – patrol guard Connor Rise (w tej sesji dowodził patrolem), starszy wyraźnie od Dalii, wścibska i ciekawa mysz ze Sprucetuck. Naukowiec i eksperymentator o dociekliwej naturze (inquisitive) a przy tym strasznie ciekawski (curious)

Belief:  Pióro jest potężniejsze od miecza.

Instinct: Zbieram to, co może się przydać.

W kolejnej misji dzielne myszy ze Straży nadal próbowały rozwikłać tajemnicę spisku związanego z mapą umocnień Lockhaven (misja 1, przykładowa z podręcznika).

Prolog przedtawił Jaro, z pewnymi trudnościami (od poprzedniej sesji upłynęło trochę czasu niestety) przypominając, co się wydarzyło w Barkstone i na pograniczu Terytoriów.

Następnie bohaterowie przygotowali nowe cele:

Connor Rise – Odzyskać z łap łasic lub zniszczyć mapę Lockhaven

Dalia – Ochronić sierotę Connora 🙂

Zadanie było jasne, należało śledzić łasice prowadzone przez osobistego wroga Dalii, chomika Gisbourne’a. Przypominam, iż bohaterowie cuchnęli dżdżownicami (efekt specyfiku przygotowanego przez Connora), mimo to, mimo wysokiego poziomowi Scout Connora oraz Night-wise Dalii test bohaterom nie wyszedł. Co prawda nie stracili tropu łasic, jednakże, wędrując monumentalnymi kamiennymi korytarzami pełnymi komnat o gwieździstym sklepieniu, schodów, kanałów z wartko płynąco wodą, natrafili na pomieszczenie, które przyćmiło wszystko, co dotychczas widzieli pod ziemią. Prastarą pracownie, zapewne pozostałość po rasie, która jeszcze przed łasicami zasiedlała te korytarze. Olbrzymie koła zębate, tłoki, łańcuchy, narzędzia nieznanego przeznaczenia równo poukładane na stołach. Po prostu cuda dla Connora, któremu zaraz zalśniły oczka :). Lider patrolu zdecydował się poświęcić trochę czasu na spenetrowanie tego cudownego dla niego miejsca (Connor to fascynat nauki i techniki, co widać nawet po jego Belief). Dalia sprzeciwiła się temu.

Connor Rise - dumny naukowiec i lider patrolu Mysiej Straży.

Connor Rise - dumny naukowiec i lider patrolu Mysiej Straży.

Na marginesie: już tradycją stają się konflikty społeczne podczas Mouse Guard między Dalią a Connorem  :).

Cel Connora: Przekonać Dalię, że w pracowni może być coś przydatne podczas walki z łasicami.

Cel Dalii: Przekonać Connora, by nie marnotrawił czasu w pracowni.

Dawno nie graliśmy, więc początkowo poszło kulawo (mechanicznie i fabularnie). Jednakże po pierwszych trzech turach gracze i ja się wdrożyliśmy. Konflikt wygrywała początkowo Dalia, jednakże Connor zdołał ją następnie przekonać, że na ścianie jest świetna broń dla Dalii, a potem dobić argumentem, ze spędzi tutaj tylko 5 minutek. Ostatecznie był remis w teście i Dalia skorzystałą z traita Guard’s Honor, by poddać konflikt (zdobyła tym samym dwa testy w Turze Gracza).

Bohaterowie zostali w pracowni, poprzez szum i zgrzyt maszynerii słysząc oddalające się łasice. Zaordynowałem test Scientist Ob 5 dla Connora, by mógł zrozumieć do czego służy wybrane narzędzie. W przypadku udanego rzutu Jaro miał prawo wymyśleć sobie przedmiot o dowolnym przeznaczeniu (byle zgodnym z równowagą gry i konwencją świata), który zabierze ze sobą. Niestety, mimo użycia punktów Persony test się nie udał. Mimo to zgodziłem się na znalezienie przedmiotu, jednakże jako komplikację dałem zmarnotrawienie czasu i konieczność biegu za łasicami, co wymusiło na graczach test Health, udany dla Dalii, nieudany dla Connora (status Tired).

Jaro zdecydował, że Connor znalazł w pracowni coś, co idealnie nadaje się na nową tarczę dla Dalii. Okrągłą pokrywkę z lekkiego metalu, wewnątrz lśniącą jak srebro, na zewnątrz pokrytą czerwoną emalią:

Jaro: takie coś, co wygląda jak dekiel od felg do Mercedesa.

Dzięki lekkości tarcza nie ma minusu do testu na wychodzenie ze zmęczenia. Tak oto nasze myszki zdobyły swoją pierwszą broń artefaktyczną.

Ścigając łasice, bohaterowie dotarli do podziemnej rzeki, którą przekroczyli w ślad za łasicami, a potem… A potem zatrzęsła się ziemia, zatelepała, że myszy przypadły do ziemi. Podobnie łasice, lecz te chwilę później w panice się rozproszyły, by uniknąć czegoś szarżującego. Kreta a w zasadzie gwiazdonosa (star-nosed mole), który nie zwrócił uwagi na drapieżnych wojowników o śnieżnym i brunatnym futerku, lecz rzucił się wprost na małe myszki. Wszak pachniały jego ulubionym przysmakiem – dżdżowniczkami. Przy okazji pozwoliłem sobie zauważyć, iż gwiazdonos znajduje larwę, stwierdza o jej przydatności do spożycia i zjada ją w ciągu 0,2 sekundy :).

Kolejny konflikt. Podkreśliłem, że ten gwiazdonos jest wyjątkowo duży, toteż bohaterowie nie mogą z nim stoczyć zwykłe walki. Stanęło na ucieczce (konflikt typu Chase), co prawda był problem ze strony graczy z wyborem stawki, gdyż Dalia optowała za wciagnięciem w jakąś pułapkę kreta, lecz ostatecznie stawki wyglądały tak:

Cel gwiazdonosa: Zjeść dżdżowniczki!

Cel myszy: Dotrzeć do rzeki, schronić się w niej i umknąć przed kretem.

To był zdecydowanie najfajniejszy konflikt sesji. Kupa śmiechu, opisów akcji myszy i kreta. Zawalanie ziemi na łeb potwora, uciekanie przed w panice przez wąskie korytarze. Gwoździem programu był opis Madzi, jak to Dalia znajduje zwisającą smętnie z sufitu wypasioną dżdżownicę, wyrywa ją i rzuca nią niczym bolas ponad kretem, by zdezorientować robakożercę (absurdalne opisy min zdegustowanej dżdżownicy – niezapomniane :)).

Ten sam Connor Rise, ale "widziany" nozdrzami gwiazdonosa.

Ten sam Connor Rise, ale "widziany" nozdrzami gwiazdonosa.

Ostatecznie kret z ze zranioną łapką po drzazdze z kija Connora (niestety mysz utraciła tym samym swoją broń), został na chwilę przysypany przez ziemię z walącego się sufitu (filmowa akcja Connora z wyrywaniem korzeni z powały korytarza) zrezygnował z pościgu, a myszy wydostały się z matni i podążyły za łasicami. Jednakże bohaterowie stracili nieco disposition podczas konfliktu, toteż też ponieśli pewne straty. Dalia wściekła się (status Angry) na Connora, że ten nie pozwolił jej ubić kreta.

Jaro (imitując szybkie, oburęczne ciosy czymś trzymanym w dłoniach): Kreta nie zabijesz tarczą!

Jakiś czas potem łasice, chomik a za nimi myszy wyszly na powierzchnię. Jednakże długa wędrówka w zimnie i wilgoci sprawiła, iż Connora zachorował (status Sick). Ech, ciężkie jest życie bohatera. Smarczący, prychający Connor powlókł się na osłabłych ze zmęczenia łapkach za wciąż obrażoną i wkurzoną Dalią. Cóż, cel Connora coraz bardziej oddalał się, bo i jak wyrwać mapę z łap wodza łasic otoczonego rosłymi wojownikami z dwuręcznymi sejmitarami? Podkraść raczej się nie da.

Madzia: No za łasicę to ja się nie przebiorę!

Po wyjściu na powierzchnię bohaterowie dostrzegli, że znajdują się w pobliżu Lockhaven – siedziby Mysiej Straży. Chomik Gisbourne (wróg Dalii) wraz z wodzem łasic Racascasem zaczęli obradować nad mapą, a łasice szykować broń i rynsztunek. Connor i Dalia zdecydowali podkraść się bliżej, by podsłuchać obu wrogów. Świetny test Scout Connora (z rezerwą sukcesów 3) pozwolił dokładnie zapoznać się z planami wroga. Racascas planował szturm na mury, jednakże Gisbourne przekonał go, by mury szturmowała tylko grupa pozoracyjna, a główna z Racascasem uderzyła przez lochy i od środka zdobyła Lockhaven.

Ja (udając Gisbourne’a przemawiającego do Racascasa): Ach wielmożny! W swej prześwietności i mądrości z pewnością zrozumiesz, iż najlepiej atakować lochami, by zniszczyć tę żałosną Mysią Straż i zabić te nic niewarte, śmieszne i słabe myszy!

Madzia (szeptem jako podsłuchująca Dalia): Oj zadarłeś z niewłaściwą myszą!

Connor i Dalia zaraz potem ruszyli biegiem do zamku, by Gwendolyn (Matriarsze Mysiej Straży) przedstawić mroczne i złe plany Racascasa. Jednakże Dalia wpierw ruszyła do swoich rodziców, a Connor powlókł się do Gwendolyn, przed którą stanął rozgorączkowany, kaszlący i kichający:

Jaro (jako Connor): Szlechetna Gwendolyn. O świcie setka łasic z chomikiem na czele zaatakuje od środka, poprzez lochy, korzystając z mapy umocnień Lockhaven, którą dostali od spiskujących myszy w Barkstone. My szliśmy za łasicami podziemiami od granicy i tam znalazłem taką piękną tarczę! Naprawdę!

Gwendolyn (zatroskana): Masz gorączkę?

Jaro: Nie… Tak, ale to już wcześniej, bo w lochach było mokro i zimno.

Na to nadciągnęła Dalia i przedstawiła tę samą wersję.

Dalia: Pani Gwendolyn, łasice zaatakują o świcie.

Gwendolyn zatroskana spogląda na Dalię.

Dalia: Nie mam gorączki, mam mokry nosek!

Zaordynowałem konflikt społeczny.

Cel Gwendolyn: Nie ma sensu mobilizować całej Straży i szykować się na inwazję. Wystarczy wystawić zwykłe warty w podziemiach.

Cel Connora i Dalii: Należy przygotować się do walki, wezwać posiłki z innych miast, przygotować się głownie na atak przez lochy.

Konflikt gracze przegrali w pierwszej turze, jednakże Madzia skorzystała z Circles Dalii i po udanym rzucie spotkała kumpla ze Straży, Renoira, którego ojciec byl znaczącym kapitanem Straży. Chciała go przekonać do wyruszenia na zwiady do łasic, a następnie przekonanie Gwendolyn, że łasice (a w zasadzie już złasice :)) to nie ich wymysł. Test był nieudany, toteż Ranoir się zgodził, ale pod warunkiem, że Dalia pożyczy mu na całe lato swoją piękną zbroję z węża. Bohaterka zgodziła się i dalej potoczyło się szybko. Renoir ruszył na zwiady z BG, a potem potwierdził przed Gwendolyn, że ponad 100 złasic szykuje się do ataku na Lockhaven, w którym do walki mogło stanąć zaledwie 40 Strażników i ludność cywilna.

Gwiazdonos - nemesis mysich dżdżowniczek!

Gwiazdonos - nemesis mysich dżdżowniczek!

Całą noc Connor wraz z przydzielonymi myszami szykował pułapki (ustaliłem, że nie warto opisywać pułapek, natomiast podczas walki BG mają zawsze prawo do dodatkowej kostki do Fighter, jeśli tylko opiszą, jak wspomagają się w walce z łasicami pułapkami).

Nadszedł świt. Kilkadziesiąt złasic uderzyło przez korytarz, napotykając ufortyfikowane na kamiennych schodach myszy. Rozgorzała bezpardonowa walka. Ostatni już konflikt:

Dwie złasice (żołnierze): Zabić wstrętne myszy!

Dalia i Connor: Zabić wstrętne łasice!

I tu szok. Początkowo myszom szło świetnie. Obniżyły łasicom disposition o połowę, a swoją podniosły (tutaj był mój błąd, disposition nie moze być wyższe od wylosowanego na początku konfliktu), ale potem. W kilku akcjach pechowe rzuty Jara (w tym ostatni test, tylko dwa sukcesy na bodaj 10 kościach!) sprawiły, że disposition gracyz spadła do zera, a złasic do dwu.

Tzw. wielki kompromis. Bohaterów nie zabiłem (bo i po co), ale stracili przytomność (poranieni) i zostali uprowadzeni przez łasice.

Ostatnia scena sesji. Myszy budzą się w podziemiach niesione przez złasice. Dalia widzi Gisbourne’a, któy spogląda na nią, uśmiechając się mściwie i podkręca wąsiki. Jednoczeście Connor i Dalia widzą, że armia łasic jest już nieliczna, a większość ocalałych wrogów ranna. Lockhaven zapewne ocalało.

Nastąpiła po tym Tura Graczy. Oboje zdecydowali się wyjść z szkodliwych statusów. Niestety pechowe rzuty sprawiły, że ani Dalia nie uspokoiła się (nadal jest wściekłą na Connora), ani Connor nie wyleczył z gorączki.

Uwagi:

1. W waszej turze popełniłem dwa błędy. Po pierwsze tylko raz można rzucać na leczenie danego statusu. Dlatego nadal macie po jednym teście wolnym (na następnej sesji nadrobimy). Po drugie leczymy się od najwyższego na karcie statusu (czyli Jaro u ciebie obecnie nie Sick najpierw, lecz Tired).

2. Przepraszam za skrócenie Tury Graczy, ale było późno i spieszyłem się na chatę.

3. Madzia jeśli jeszcze raz nazwiesz mysz ze Straży z francuska (Renoir, też coś!), to ona zrobi to, z czego się potem ciągle Jaro nabijał. Łapki w górę i „We’re surrender!” 🙂

4. Następna sesja to już lato. Zaczynacie w niewoli. Kombinujcie, kombinujcie! 🙂

5. W ogóle kombinujcie fabularnie. Poszczególne testy pozwalają Wam wpływać na przebieg sesji. Np. na następnej może warto zmienić pogodę? (Weather Watcher Dalii). Jaro wykorzystuj traity, z żadnego nie skorzystałeś tym razem, a kilka razy mogły być przydatne, wszystko zależy od opisu.

Komentarze 4

  1. Bardzo fajny raport! Podoba mi się strasznie 🙂

  2. Dzięki wielkie, mam jajcarskich graczy :).

  3. Tylko musimy się częściej na granie umawiać bo mechanika jest trochę odmienna i człowiek się odzwyczaja. No i zapomina co było w poprzednim odcinku. 😀
    Teraz przynajmniej sytuacja jest jasna 😀

  4. […] Na ratunek Lockhaven – Mouse Guard AAR July 2009 3 comments 4 […]

Dodaj komentarz