Straż na Reiku cz. 1 – raport

Gracze:
Madzia
– Maja, kotołak, zwiadowca, skrytobójczyni.
Jaro – Kyllan Thaured, elfi weteran.
Pablo – Alfred von Haman, rycerz Białego Wilka.
Damian – Jorgul Waldbrol, kurier, jeździec i maruda z Ostlandu.

Dwie postacie graczy (Usingen i Konrad Teub) zamienione w NPCów na czas sesji. Postać Beaty (Ah’qua) odłączona na kilka miesięcy. Pewnikiem przeżywa intensywne szkolenie w lesie Laurelorn, po którym będzie jeszcze bardziej zabójcza, mordercza i lansiarska :).

Sesję zaczęliśmy jakoś koło 18.30. Gracze zdecydowali się uwalniać wspomnianego w trailerze Kanclerza-Marszałka Klajana von Wolfenburga z potężnego zamku Reikguard. Tym samym przyłączyli się do spisku grafa Middenheim Gustava von Ridenbauma, Sekretarza Cesarskiego Plauena, kanclerza Middenheim von Waldsteina i pułkownika Sigsauera z SDIM. Jako że gra szła o wysoką stawkę (zdrada stanu!), było pewne, że będzie to sesja weslesza od innych :).

BG zapoznali się z pomocami, które dla nich przygotowałem (opis załogi zamku, rezydentów, uwalnianego, mapy i plany), a następnie zaczęli przemyśliwać nad metodą uwolnienia oraz przetransportowania w bezpieczne miejsce uwolnionego i przekazanie go ludziom Plauena i von Waldsteina, dzięki którym marszałek mógł się ukryć w bezpiecznym miejscu.

Narada trwałą blisko godzinę. Plan zakładał dostanie się BG w pobliże zamku (wpierw konno do Delberz, potem rzeką do Altdorfu, następnie zakupionymi w Altdorfie końmi w rejon Reikguardu), wejście nocą po trzystumetrowym klifie do zamku, uwolnienie marszałka a następnie odtransportowanie go (lasem, by uniknąć pościgu kawalerzystów zamkowych) w miejsce, gdzie rzeka Blut łączy się z rzeką Boegen (pomiędzy Weissbruckiem a zamkiem Grauenburg).

Cóż, sztuka chce widzieć zamek Reikguard jako monumentalną budowlę...

Cóż, sztuka chce widzieć zamek Reikguard jako monumentalną budowlę...

Następnie przygotowali listę niezbędnego ekwipunku, któy mieli im zorganizować szefowie w SDIM. Trza przyznać, że nie była ona jakaś przerażająca, choć jej kilka punktów mogło niepokoić:

Ja: Kwas? Po co wam kwas?

Maja: Na wypadek, gdyby nasz mag nie otworzył czarem drzwi do celi.

Ja: A bomby?!

Kyllan: Jakby kwas nie zadziałał.

Prócz tego każdy na własną rękę zaopatrzył się w broń unieszkodliwiającą (BG nie bardzo chcieli zabijać żołnierzy Imperium). Kyllan w pistolet strzałkowy i specyfik usypiający, Maja w dmuchawkę plus truciznę, a Haman w zwykłą solidną pałę obiciągniętą skórą. Jedynie Jorgul pozostał przy tradycyjnym uzbrojeniu.

Po forsownej podróży BG dotarli pod zamek 21 sigmarzeita, na krótko przed świtem. Zajęli pozycje po drugiej stronie rzeki Teufel i rozpoczęli obserwację zamku, a przy okazji odpoczęli.

Krótko po 22ej przeprawili się z niewielkimi perturbacjami (ot, Usingen i Konrad na krótko zabłądzili, prąd ich poniósł na Reik) na drugą stronę rzeki, przybili do klifu, gdzie większość ekipy ukryła się wśród skał, a Jorgul i Maja (jedyni alpiniści w ekipie) rozpoczęli mozolną wspinaczkę po trzystumetrowym klifie. Cel: kazamatu Zamku Wysokiego, dotarcie do żurawia (którym czasem dostarczno z rzeki zaopatrzenie na zamek) i wciągnięcie nim pozostałych członków grupy.

edinburghcastle

... jednakże rzeczywistość jest nieco inna. Widok od strony rzeki Reik na Zamek Wysoki (bryła Wielkiego Hallu). Tędy wspinali się Maja i Jorgul.

Nasi bohaterowie, wspierając się, bez większych trudności dotarli do podnóża zamku, a tam Maja zarzuciła linę z kotwiczką na kazamaty. BG dostali się najpierw na niższe piętro (strzelnice z bombardami pod Pałacem Cesarskim), a potem znó dzięki linie z kotwiczką dotarli do docelowej kazamaty z żurawiem. Była godzina 1.30.

Niestety obecność strażników skomplikowała plan. Jorgul z Mają dość długo czekali, słuchając rozmowy obu żołnierzy. Wywnioskowali z niej, iż:

– Na zamku przebywa ktoś znaczny, kto sprawdza stan obronności zamku, generał? Marszałek Genscher? Cesarz? Cholera wie.

– Pieknotka opisana jako kapłanka Shallyi, wedle strażników jest kimś innym wysłanym w nieznanym celu z Altdorfu. To osoba dość niebezpieczna.

Wreszcie po 2.00 strażnicy zasiedli do gry w kości. Zniecierpliwiona Maja zdecydowała się unieszkodliwić strażników. Tutaj ewidentnie szczęście nie dopisywało BG (Jaro, masz parszywe kości :)). Maja nie trafiłą raz z łuku strzałą ogłuszającą, potem drugi. Jorgul co prawda zaatakował strażników, mocno zaskoczonych, jednak nie zdołał (hehe zła pamięć a propos umiejętności :)) ich ogłuszyć. Wybuchł alarm. Co prawda BG udało się w końcu wyłączyć z walki przeciwników, ale było po prokach. Alarma na zamku!

Nie pozostało nic innego jak ewakuować się. Zarówno pozostałym na dole jak i Mai oraz Jorgulowi udało się w końcu wydostać z matni i uciec na drugi brzeg. Tam zabrali konie (pozostawione z Bulgiem znów ueNPeCowionym) i weszli głębiej w las.

I słusznie. W zamku wrzało, wzmocnione straże, patrole konne i piesze, przeczesywanie lasu.  Mówiąc w skrócie, bohaterowie znaleźli się w przysłowiowej dupie. Plan A nie wypalił, a Plan B (o ile taki istniał) nie wydawał się łatwy do realizacji.

Dzień BG poświęcili na zdobycie łodzi (niewielka dłubanka została zakupiona od rybakó w pobliskiej wiosce Fischadler), a następnie przedostanie się na drugi brzeg Reiku i przeniesienie łodzi lądem 2-3 km na południe od zamku. Plan (tym razem autorstwa Kyllana) zakładał podpłynięcie z prądem rzeki nocą. Nieumiejący pływać, czyli wszyscy poza Mają :), mieli trzymać się dłubanki, w której złożono ekwipunek. Następnie ekipa miała wraz z łodzią przedostać się w rejon zamkowej przystani położonej między murami zamkowymi a linią ziemnych fortyfikacji, tam wejść na brzeg i wspiąć się po niskim murze zamkowym (od tej strony nie było klifu) w rejonie baterii południowej.

Realizację planu utrudniało:

– Fakt dokładnego obsadzenia linii fortyfikacji przez landwehrę z obozu

– Przybycie wielkiego okrętu rzecznego ze znakami cesarskimi (ok. 60 osób załogi, 2-3 armaty)

– Liczne patrole i dokładne oświetlenie pochodniami murów zamku i jego przedpola.

– marudzenie Hamana:

– Cała załoga jest postawiona w stan gotowości!!! Tam jest Cesarz!!!

– marudzenie Jorgula i jego plany:

– Trzeba było się uczyć wspinaczki, to nie byłoby problemu tam na górze z ogłuszeniem strażników. Ja wam mówię wejdźmy na statek cesarski, nim będą przewozić marszałka na miejsce egzekucji w Altdorfie

Początkowo BG chcieli podpłynąć na kilka metrów do brzegu i dopiero wyjść na brzeg, ale patrole to uniemożliwiały. Wyjście wcześniej do wody i płynięcie do brzegu nie wchodziło w rachubę, gdyż tylko Maja (jak wspomniałem) potrafiła pływać. Reszta umiała nurkować, ale miała problem z wynurzeniem.

Maja: to może puszczamy łódź z dala od brzegu i podpłyniemy?

Kyllan: Ile mamy razy powtarzać, nie umiemy pływać!

Maja [pozornie zdziwiona i zdegustowana]: Wcześniej mieliście całą noc, by się nauczyć wspinać, a teraz cały dzień, by się nauczyć pływać i nic?!

Toteż łodź z przyczepionymi BG podpłynęła w pobliże statku cesarskiego, następnie agenci wyszli na brzeg i prowadzeni przez Maję (wreszcie dobre testy :)) podeszła niezauważona pod mury. Tam Maja weszła na mury, zrzuciła linę i w tej chwili wszyscy BG znajdują się obok baterii południowej.

Zamek jest gwarny, jasnooświetlony. Patrole sprawdzają niemal każdy jego zakamarek nawzajem się nawołując. Przedostanie się do więzienia, gdzie prawdopodobnie znajduje się marszałek, zakrawa na samobójstwo. Ale co tam, oni to lubią :).

Na tym zakończyliśmy sesję. Nie wiem jak inni, ja uśmiałem się jak mops :).

Widok odstrony Baterii Pułudniowej, w miarę łagodne podejście i mur Zamku Niskiego. Tędy agenci weszli do zamku po raz drugi.

Widok odstrony Baterii Pułudniowej, w miarę łagodne podejście i mur Zamku Niskiego. Tędy agenci weszli do zamku po raz drugi.

Uwagi:

1. Plany planami, ale wypada znać potencjał własnych postaci, nie?:)

2. Słuchajcie czasem Pabla, sensownie mói, choć chaotycznie.

3. Czytajcie uważnie to, co Wam daję. Przeoczyliście coś dość ważnego (choć może to kwestia kiepskiej pamięci?:))

4. Ja tam oceniam Wasze działania nieźle. Mimo kilku wpadek działacie wspólnie i kombinujecie. Nie jest źle, ale fakt zadanie trudne, zwłaszcza teraz.

Ps. Mapy okolic zamku i fortyfikacji mojego autorstwa. Sam zamek to zmodyfikowany w niewielkim stopniu zamek w Edynburgu. Oj odwiedziłoby się go…

Komentarzy 30

  1. Bulgo zostal??? No i dziwicie sie ze tak ciezko szlo?? 🙂 🙂 🙂 POZDROWIONKA

  2. No został, Madzia chciała go wziąć, reszta postanowiła zostawić. Co ciekawe, jak przeliczyłem szansę powodzenia pojedynczego testu wspinaczki (wejście na klif 300 m)m to Madzi wyszło 109 :), Damianowi bodaj 92 (oboje mają wysokie Zr i I oraz szereg pomocnych umiejętności). Tymczasem Jarowi 57 a Pwałowi 47, a gracze wykonywali 3 testy (po jednym na każde 100 metrów).

    Ile wyszło Bulgowi? 99! 🙂 Skurwiel podobnie jak Maja wbiegłby na zamek po pionowej ścianie 🙂

    Pozdr

  3. „3. Czytajcie uważnie to, co Wam daję. Przeoczyliście coś dość ważnego (choć może to kwestia kiepskiej pamięci?:))”

    Przegapiliśmy Pionę, ale na razie na szczęście go nie spotkaliśmy. Kłopot w tym że On może Nas rozpoznać np. z opisu. W końcu walczyliśmy pod jego dowództwem.
    Pamięć dobra tylko trzeba najpierw te materiały przeczytać ;p

    A Bulgo jeszcze się przyda. Będzie osłaniał naszą przeprawę. Może nawet łódź zatopi 😀 (byle nie naszą)

  4. A Pabla słuchamy ale wjazd na wozie z „obornikiem” przysypani nim był trochę hmmm… ryzykowny?
    Pomijam fakt, że po wyjściu z wozu mogliby nas na węch wykrywać 😀
    Mamy cały tydzień na opinie i pomysły to pewnie coś jeszcze wyjdzie i jak będzie miało sens to pewnie się z tego skorzysta 😀

  5. Wóz wozem, ale on inne sensowne rzeczy mówił.

    Co do Piony. Uffffff, ale to że nie czytasz godne klapsa w dupę :).

  6. Czytam, tylko powoli 😛

  7. Sie łza w oku kręci..i wcale nie wrócę lansiarska tylko w końcu skutecznie wredna o i tyle.


  8. Jak jezdzic to z koza.. tzn z klasa!!! 😉 😉

  9. Najwazniejsza umiejetnosc Bulga!!

  10. Zemsta bedzie slooodka…..!

  11. pech i tyle
    ps ale się wynudziłem

  12. I to jest właśnie odmienny odbiór sesji. Ja się dobrze bawiłem 🙂

  13. I ran away:)

    Poza uciekaniem niestety jeszcze strzelasz, zabijasz, smarujesz gównem i dupczysz kozę 🙂

    Ale filmik słodki, muza to takie country w romansie z gospel 🙂

  14. Kozioł rewelacyjny… co prawda mało maskujacy, ale to jak raz myślę da się szybko naprawić. 🙂 Ja tam się dobrze bawiłam, chociaż jakby nie kilka szczegółów mogliśmy mieć już to za sobą. :}

  15. ale przynajmniej się pośmiałem i było fajnie

  16. A czemu te wszystkie marszalki i dowodcy takie same ? Ja tam bym chcial jakowys autentycznych ,co tu daleko szukac ,podam przyklady charakterow osob ktore ksztaltowaly nasza historie 😀

    (…)Feldmarszalek graf Suworow Rymnicki, klown i spartanin jednoczesnie.
    „Bohater ,bufon , półdemon i półplugawiec” (Byron) ,zdawał sie ludziom zachodu „okrutnym potworem,mieszczącym w skórze rzeźnickiego psa duszę małpy”.Brzydota jego była legendarna – car Piotr III awansował kapitana Suworowa od razu na pułkownika tylko dlatego aby się go pozbyć z gwardii , i jeszcze rozporządził ,by tam ,gdzie przechodzi Suworow, zasłaniać wszystkie lustra .Nawet życzliwi mu Anglicy przyznawali pochlebnie , że jest tylko w czterech piątych obłąkany.
    Do zdobytego Mediolanu Suworow wjechał tryumfalnie kozackim włochatym kucem . Wjechał w bieliźnie a tłumy asystujące temu wjazdowi błogosławił ,czyniąc raz po raz prawosławny znak krzyża ręką z której zwisała nachajka , co tylko inteligentniejsi spośród włochów rozumieli jako symbol,Ci robili rzymski znak krzyża dziękując madonnie ,iż opatrzność dała im jako dom Półwysep Apeniński.(..)

    Jeden z klasycznych wybuchów wściekłości Heinricha X o którym historia wspomni ale później 😉 :
    Bawiąc się kiedyś w admirała ,Heinrich x zobaczył ze zgrozą kajet okrętowy zawierający formacje marszowe floty :
    -Plany!?…- ryknął.- Ważycie się robić plany,kiedy JA tu jestem ?!?

    Hehe ,ktos zapomnial ze ja mam czar ZAMKNIECIE a nie OTWARCIE 😀

  17. Jeszcze z ciekawostek z żywotów wielkich tego świata .
    Caryca Katarzyna II wielka umarla w wychodku w 1796 ,oficjalnie na atak apopleksji . Nieoficjalnie została zamorodowana.”Wedlug tej wersji smierc katarzyny byla okrutnym mordem,bo siedzenie ustepu mialo sprezyne i ukryte w poduszce noze.Cesarzowa ,osuwajac sie na siedzenie calym ciezarem swym wbila sie na ostrza”. Sedes na ktorym padła Caryca wykonany został z autentycznego fotela tronowego polskich królów. Jak widać udławić się zdobyczą można nie tylko przez otwór gębowy..

  18. Zapomniałęm Ci powiedzieć, ze było kilka dni na naukę czarów i oni założyli, że poznałeś OTWARCIE 🙂

  19. Czarna Komnata Tomku , to od autentycznej francuskiej Cabinet Noir ?

  20. Tia, luźne nawiązanie na poziomie nazwy.

    Widzę, że Lysiak do gustu przypadł. Pisze świetnie, ale zalecam branie poprawki lub przynajmniej trzymanie dystansu, bo konfabulant przerażający 🙂

  21. ee tam 😀 Ja tam lubie takie anegdotki !No i konfabulacje ale barwne! 😀
    A tak odnosnie tekstu Pawla – tu jest cesarz ! 😀
    Lubiący się bawić w Haruna ar-Raszyda monarcha często przebierał się za zwykłego oficera bądź cywila i badał nastroje. Kiedy maszerowano ku Wagram -udając Austryjaka zaczepił przy drodze wiedeńskiej jakiegoś rekruta, a ten usłyszawszy że jest żołnierzem Korsykanina ,krzyknął:
    – A więc to jeszcze jedna z tych francuskich świń! Odebrać mu broń i powiesić!.. Co masz na swoją obronę nędzniku?
    Chłopak splunął mu pod nogi i wycedził:
    -Odpierdol się ! Możesz mnie powiesic.NIECH ŻYJE CESARZ!

    No dobra ,daje sobie spokoj zanim zacytuje cala ksiazke…

  22. Tak chyba w rzeczywistosci wygladala impera ? 😉
    Przeczytalbym sobie tego Paulusa Hectora

  23. a tu jest stronka z ktorej pochodza materialy do filmiku ,moze byc dobry temat na nowe umiejetnosci zwiazane z walka wrecz i autentyczne…?:)
    http://www.paulushectormair.com/guards.htm

  24. no i jest jeszcze fajny cykl na youtube o renesansowych sztukach walki ,chyba z 10 czesci

  25. dla mnie to odkrycie jak aktywnie stosowano zapasy jako element walki , nawet kiedy do dyspozycji byl miecz,prosze zobaczcie niektore ryciny gdzie przeciwnik skraca dystans i po sparowaniu jednego ciosu ktory mamy czas wyprowadzac uderza trzymajac swoja bron jedna dlonia za rekojesc a druga za ostrze!Glownia dostajesz wtedy w szczeke i papa ,podobnie jak walenie goscia mieczem trzymanym za same ostrze -chyba zeby go ogluszyc,kolano w jaja facetowi w zbroi rowniez stosowano co widac na rycinach ,podobnie jak przerzucanie goscia blokujesz bron facetowi parujac atak,potem robisz z swojego miecza i zakleszczonego miecza npla dzwignie i rzucasz gosciem o glebe! I te wszystkie cuda za pomoca poltoraka!To ze rycerz walil na oslep to jakis mit i bzdura… cuda wianki potrafili robic i to nawet w zbroi…

  26. a teraz praktyka
    bron drzewcowa

    miecze ( a wlasciwie co mozna zrobic polowa miecza 🙂 )

  27. Hectora znam, mam to chyba w pedeefie lub coś podobnego włoskiego pochodzenia opisującego walką sztyletem i wręcz.

    IMPERa to raczej anachronizm, wzorowałem ją na krav madze :).

  28. a tak wygladaly techniki walki wrecz bez broni w XV wieku (podrecznik Wallersteina) takie nasze europejskie karate, niestety wszystko poszlo w zapomnienie 😦

  29. a tak jak robia to pro juz z bronia ostra ,lacznie ze strojami 😀 naprawde nie mamy sie czego wstydzic w porownaniu z zoltkami 😀 Haman by chyba nie nadazyl!

  30. a tak sie smiga półtorakiem,eeeh ileż bym dał żeby tak śmigać … niech ktoś mnie nauczy!
    (proszę zwrócić uwagę na stroje XV wiek i chyba lancknecht)

Dodaj odpowiedź do Amerilias Anuluj pisanie odpowiedzi